Opowieści

Artykuły w Kazimierzu Dolnym.pl

Zimowy sport ekstremalny
Andrzej Rodzik

Poważnym sportem była jazda na nartach za motocyklem. Odbywały się nawet zawody w tej dyscyplinie.

Karnawał
teoria a praktyka

„Książę powinien w odpowiedniej porze roku ofiarować ludowi święta i zabawy”

Bale choinkowe

Były to i są zabawy w karnawale, głównie dziecięce, ale niegdyś bardziej popularne i wyszukane, co więcej – rodzice też brali w nich udział.

Sanie

Jazda saniami, odkąd przestała być koniecznością, stała się rozrywką, niegdyś bardzo popularną.

Bale kotylionowe
Wspomnienia Danuty Pepłowskiej

Bal był zawsze w spichlerzu na dole, grała orkiestra Księskiego.

Zima nie igraszka
Leszek Gałuszewski

Zmiany klimatyczne to chyba nie jest ani propaganda, ani wymysł. Mam 50 lat i widzę wyraźną różnicę między tym co jest dziś a jak było dawniej.

Dom Janeczków

Ten dom jest przedziwny: widzi się właściwie sam jego dach (a raczej: widziało się, póki nie runął).

Koza Pani Peli

Pani Pela hodowała kozę…

Figura na Kwaskowej Górze

Ludzie przejeżdżali tamtędy, traktem, to się każdy pomodlił, przeżegnał. Dlatego to jest ważna figura. Nie tylko dlatego, że poświęcona, ale i ludzką uświęcona modlitwą.

Cmentarz żołnierzy radzieckich, czyli „ruski cmentarz”

Martwe te sieroty porzuciła wojna byle gdzie, ale Polska Ludowa zadbała, by przytuliła je obca ziemia cmentarna, ziemia, na której zginęli.

Wspomnienia Kościelnego
Bogdan Kobiałka

Do moich obowiązków należało wiele rzeczy: i strojenie ołtarza, i ubieranie Grobu w Wielkanoc, i szopki w Boże Narodzenie, i służenie do mszy, i przy ślubach. Przez całe 47 lat odprowadzałem pogrzeby i kopałem groby

Trupiarka

Ruskie jak przyszli, to mieli ze sobą taki sprzęt. Pierun wie, kto to robił: czy przywieźli z Rosji, czy gdzieś na zapleczu frontu dali zlecenie i ktoś robił. W każdym razie te „łódki” służyły do transportu rannych.

A wygląda jak łódka…
Paweł Lis

Kiedy blisko 15 lat temu trwały prace nad przygotowaniem, nie istniejącej już, ekspozycji historii Kazimierza Dolnego w Kamienicy Celejowskiej, do zbiorów Muzeum Nadwiślańskiego trafił dziwny eksponat.

Moja historia zaczęła się w Kazimierzu
Elżbieta Dudzińska

Czasami zastanawiam się co sprawia, że tak bardzo kocham Kazimierz Dolny.

Rodzice i dzieci
Opowieść Pani I.

Ojciec mówił nieraz: „jak ty dziecko to pamiętasz?”

Rodzina Lewensteinów
Aleks Lawrence

Bardzo chcę napisać o Kazimierzu – to, co pamiętam.

Losy rodziny Pani Zosi Sijko
z domu Janickiej

Tak dawno nie mówiłam o tych rzeczach, ileż lat… Nie mam z kim. Młodzi się nie interesują, nawet nie lubią, „oj daj spokój”, mówią. „Po co to wspominać?”

Siostry bliźniaczki

Sabcia i Jadzia, lata okupacji „Amerykan” to znaczy „mężczyzna przystojny”. Podobno nasz tata był taki właśnie „amerykan”. Na imię miał Grzegorz, przyjechał do Puław gdzieś z Polski, do pracy. Był komendantem, najpierw w wojsku, a potem poszedł na policjanta. Wtedy jeszcze nas nie było na świecie. A w Kazimierzu miało miejsce zdarzenie, że ktoś pokradł konie. Wezwali więc policję i przyjechał tatuś, bo był na służbie. Mamusia zaś nasza miała na imię Urszula, z domu […]

Mama Pani Wisi

Zawiła historia i splot różnych okoliczności sprowadziły moją rodzinę do Kazimierza.

Szkoła na wzgórzu
Skowieszynek

30 sierpnia 1959 r. trwały ostatnie prace porządkowe, a 1 września zabrzmiał pierwszy dzwonek.

Poczta Romualda Gutta

Modernistyczny budynek, nowoczesny, o wyważonej skali znakomicie się wpisał w Kazimierz.

Kazimierskie wspomnienia Filipa Łobodzińskiego

W dzieciństwie z Mamą byłem chyba dwa razy. A potem, już przy okazji „Podróży za jeden uśmiech”, we wrześniu 1971 r.

Żydowskie kozy

Szkoda, że to tekst pisany. Narracja Pani Wisi z wyraźnymi akcentami, pięknym, obrazowym językiem i głębokim tembrem jest niemożliwa do odtworzenia. Nie słowami. Minęło tyle lat, a ja ciągle słyszę ciemną barwę i niskie rejestry. I prawdziwe fabuły.

Blok zwany Batorym

„Budynek ten został oddany do użytku w 1968 r. i od początku spotykał się z wielką krytyką” – mówi były konserwator zabytków, p. Jerzy Żurawski.

Stragany
z owocami, warzywami, orzechami…

… czyli tym wszystkim, czego dziś na straganach już nie ma. O Babci i Paniach ze straganów opowiadają Ania i moja Mama.

Wisła
Najsmutniejsza opowieść Pana Rysia

Wisła to była dzika rzeka. Była i jest.

Tragiczna wycieczka

Autokar zawiózł wycieczkowiczów na Góry, na kwaterę. Umówili się, że zaraz po tym, jak się rozlokują, wróci po nich z przewodnikiem. Wrócił, zaczęli wsiadać…

Wisła
Druga opowieść Pana Rysia

Kazimierzak w ogóle Wisły się nie bał, Kazimierzak Wisłę znał.

Rybacy

Wisła dochodziła aż tam daleko… nie było ostróg, nie było plaż, nie było piachów.

Wisła
Pierwsza opowieść Pana Rysia

Myśmy nazywali Wisłę „Wstydliwą Panną”. Ja to wymyśliłem. A to dlatego, że zawsze, jak lód puszczał, to puszczał w nocy.

Grodarz
Jerzy Kuna

Rzeka Grodarz – moja pierwsza Rzeka w czasach dzieciństwa… Przed Wisłą.