Zakład fotograficzny Cz. Bakinowskiego

O Panu Bakinowskim, bardziej niż o kimkolwiek innym, wypada mówić „kazimierski fotograf”. Niezapomniany, jak Jego zdjęcia.
O Panu Bakinowskim, bardziej niż o kimkolwiek innym, wypada mówić „kazimierski fotograf”. Niezapomniany, jak Jego zdjęcia.
„Był barwnym człowieku parającym się literaturą, muzyką i folklorem żydowskim.”
Urodzony przed wojną w Kazimierzu prozaik, którego życie zgasło, zanim na dobre zapłonęło…
Polski malarz żydowskiego pochodzenia. Jego „Targ w Kazimierzu”, malowany w czasie przedwojennego pleneru jest tak gwarny, że aż słychać głos mówiący o cenie marchwi…
Fragment pochodzi z książki Konrada Bielskiego pt. „Spotkania z Kazimierzem”.
Malarz, którego jak tylu innych Żydowskich malarzy, ciągnęło do Kazimierza. Ostatnie, co namalował to wizerunek Hioba. A potem utonął w popiołach Treblinki. To była Treblinka II.
Artykuł Małgorzaty Domagały w Gazecie Wyborczej.
Artykuł z Przekroju – nr 2836 (28/1999)
Przedmowa prof. Tadeusza Pruszkowskiego, okładka rysunku Edmunda Johna. Wydano nakładem Autora – Radom 1933
Malarz i fotograf, swoje prace wystawiał bardzo rzadko. Na odwrocie jego kazimierskich pocztówek deskrypcja – reprodukcja wzbroniona”. Ale zdjęcia obejrzeć trzeba. Są piękne.
Bywał w Kazimierzu. Malował Kazimierz. Miał przed sobą obiecującą przyszłość – miał ją do 1942 roku. Zabili go w Treblince. Zabili wszystko, co miał jeszcze zrobić.
W 1958 roku przyjechał do Kazimierza, by rysować, malować i szkicować.
Nie tylko „ojciec”, ale i nestor, filozof i teoretyk fotografii, którego oku nie umknął Kazimierz.
Lubelski fotoreporter, jego autorstwa są nie tylko „migawki z ulic” Lublina, ale i zdjęcia kazimierskie.
Najpierw chciałem być malarzem…
Zmarły w kwiecie wieku, u progu obiecującej kariery, Czekierski jest autorem monografii pt. „Kazimierz Dolny” – jednego z najcenniejszych źródeł wiedzy o Kazimierzu Dolnym.
Nie udało się nam – póki co – dotrzeć do informacji o kazimierskim epizodzie z życiorysu Aleksandra Manna, którego owocem jest cykl rysunków. Jeśli tylko znajdziemy jakiekolwiek bliższe wiadomości – podzielimy się.
Wojtek – człowiek legenda, chodząca biblioteka anegdot i powiedzonek, które przyswajał i zaraz traktował jak własne prawie każdy, kto go spotkał. Malarz, gawędziarz, bohater i twórca zarazem kazimierskiej historii.
Kiedy moi znajomi i przyjaciele kazimierscy pytają mnie, kiedy z powrotem na stare lata ściągnę do Kazimierza jestem w kłopocie…
Kazimierz Dolny to miasto, w którym się wychowałem. A to ważniejsze czasem niż miejsce urodzenia…
Nie wiedzieć czemu w Kazimierzu niewiele się mówi o ludziach związanych z miasteczkiem albo zeń pochodzących, którzy będąc naszą dumą, są jednocześnie za mało u nas znani.
„Nawet przez chwilę nie pomyślałam o pozostaniu za granicą: umarłabym z tęsknoty za Kazimierzem, za tą alejką, gdzie rosły storczyki.”
Zmrużone oczy
z iskierkami uśmiechu
z Gapiej Górki
najlepiej widać Rynek…
Wyróżnia się urodą; zawsze elegancka. Świetna figura, piękna twarz i serce, które oddała dziecku.
Ciocia Andzia we wspomnieniach siostrzeńca, Waldemara Siemińskiego.
Doktor Tyszkiewicz, można powiedzieć, umarł na posterunku. Na służbie. To niby przenośnia, ale tak właśnie musimy powiedzieć.
Chciałabym, żeby ludzie zrozumieli, żeby ktoś napisał, co to jest praca społeczna. Wtedy takie wspomnienie będzie musiało przypomnieć o doktorze Tyszkiewiczu.
Ile razy przechodzę koło grobu, to przystaję, przeżegnam się, pomyślę z ubolewaniem… To byli wspaniali ludzie.
Tekst z Archiwum Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN.
„Nowe Książki” nr 12/1999: źródło – Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN
Jeden z najbardziej znanych na świecie polskich fotografików. Urodzony w Moskwie. Pejzażysta, fotograf teatralny, fotograf architektury, fotograf sportu, eksperymentujący z technikami fotograficznymi i barwą, którą zaczął interesować się w latach 90-tych.
Wywiad z Elżbietą Dudzińską.
Mówiliśmy wszyscy o niej „Gienowa”. Była dobrym duchem Mięćmierza.
Potrafił omijać konflikty i spory. Taki miał charakter.
Godłoborzyce niczym ścigany, dręczony pies przystanęły po szaleńczym pościgu i obejrzały się za siebie: Aha! Nareszcie koniec. Wiele domów przy ulicy Nadrzecznej i Łaziebnej spalonych. Nic to – aby dalej żyć…
Na początku lat trzydziestych, wydał powieść „Ludzie z Godłoborzyc”. Za książkę tę otrzymał ważną nagrodę literacką imienia Y. L. Pereca.