Powrót jagiellońskich arrasów do Polski

Artykuł w „Tygodniku Illustowanym” z 1922 r.
Artykuł w „Tygodniku Illustowanym” z 1922 r.
Cykl akwarel – wdzięcznych widoków Kazimierza, wykonanych w duchu klasycystycznym przez protegowanego króla Stanisława, Vogla zwanego Ptaszkiem.
Fragment opowieści o „miasteczku”, jak Autor nazywa Kazimierz. Nic już z tego nie zostało, więc i nam nie pozostaje nic, jak tylko Go zacytować: „Ponowne przeczytanie „Lata” pocieszyło mnie. (…) na tyle, na ile może pocieszyć mała świeczka pamięci.”
Artyści z Los Angeles odkrywają prace Stanisława Szukalskiego – zapomnianego polskiego rzeźbiarza i ekscentrycznego geniusza. Wzruszająca droga, po której przewodnikiem jest Przyjaźń.
W latach 20-tych ub. w. pismo Bluszcz na swych łamach publikowało „Przymierze z Dzieckiem” M. Kuncewiczowej. Tekst ten okazał się być… kontrowersyjnym, a zatem czytelniczki skrytykowały go w ostrych słowach.
„Nauczyciel przed wycieczką odwiedzi upatrzony zakład szewcki i umówi się z jego właścicielem, kiedy pozwoli on klasie zwiedzić swoją pracownię.”
Lekcje wzorowe na każdy dzień i każdą godzinę lekcyjną szkoły powszechnej: oddział (klasa) IV, z.21. 1936 r.
Kolekcja zdjęć z lat 80-tych XIX w.
Prawdopodobnie najstarsza znana dziś akwarela przedstawiająca Kazimierz.
Autor tego obrazu to wybitny projektant słynnych fajansów ćmielowskich.
Rysownik, malarz, pianista i kompozytor. Dzięki jego pasji zachowały się liczne obrazy zabytków architektury.
Pierwsza powieść polska, w której księżna Marya Anna Czartoryska (Wirtemberska) w portrecie Malwiny maluje ścieżki własnego życia. A skoro Puławy blisko Kazimierza, a księżna i tu, i w okolicach bywała… Niech wyobraźnia dopowie resztę.
Przekrój, nr 2534 (03/1994)
Oryginalne pejzaże zmarłego przed pięciu laty malarza to niezwykłe świadectwo głębokiego obcowania z bliskim otoczeniem i przyrodą okolic Kazimierza nad Wisłą.
Rzecz dziać się musi gdzieś tu niedaleko, bo ciągle znajome kąty.
Kazimierz Dolny przyciągał nie tylko wszelkiej maści artystów. Gościli w nim równie licznie przedstawiciele świata nauki.
W latach 50. przyjeżdżał do Kazimierza pochodzący z Kamienia wróżbita, Ułanek.
W numerze 2 Zeszytów Literackich ukazało się bardzo interesujące opowiadanie Waldemara Siemińskiego pt. „Tam i z powrotem”.
W 1921 roku dr Stanisław Minkiewicz, delegat Państwowej Komisji Ochrony Przyrody w Puławach, postanowił założyć przy delegaturze Koło Ochrony Przyrody.
Fragment wspomnień Adama Czartkowskiego, dotyczący wakacyjnego pobytu w Kazimierzu nad Wisłą latem 1939 roku.
Od lat związany z Kazimierzem – sentymentem, sercem, nami. Człowiek. Żyd. Seweryn. Opowieść o życiu.
Naprawdę myślę, że Kazimierz to perła architektury i skarb natury, na dodatek jeszcze nie całkiem skomercjalizowany, mający ciągle w sobie cechy autentyzmu. To mi się podoba najbardziej.
Namalowanych w Kazimierzu nad Wisłą siedem monumentalnych obrazów, przedstawiających tysiącletnią polską historię, nigdy nie wróciło do Polski po wystawie światowej w Nowym Jorku w 1939 roku.
Polacy!… Znaneż to imię w Stanach, znane od lat tyłu dziesiątków, gdy emigracja ich ruszyła falą ze swej ojczyzny, najeźdźców sutą strawą karmiącej, a niezdolnej zapewnić im skibę dosytniego chleba. Ale najprzód przybyli z Polski rycerze.
Chwaliła się kura, że dużo jaj znosi.
Przyszedł do niej szczeniak i tak grzecznie prosi: „Daj mi, miła kurko – skamle cicho szczenię – Jedno małe jajko na sierści błyszczenie”.
„To przesławny Kazimierz Dolny, inaczej Kazimierzem nad Wisłą mianowany. Czemu przesławny? O, wiele powodów się po temu zebrało!”
Słynne owocowe sady kazimierskie są dziś literacką figurą. Zamiast śliw i jabłonek w ogrodach stoją samochody turystów, przybyłych do Kazimierza, ażeby…
Powiedzieć o Kazimierzu, że to magiczne miasto – to nic nie powiedzieć. Tym samym włączamy się bowiem w nurt zdań, które trącą frazeologią i frazesem
Nazywam się Nissan Tzur, ale tak naprawdę moje nazwisko brzmi „Ciechanowski”.
Poeci lubią malarzy i kochają, ale im zazdroszczą, bo ci robią rzeczy, o których pierwsi mogą tylko pisać i mówić.
Czytamy o fliskach płynących wzdłuż Wisły, oglądamy obrazki i naraz patrzymy, Kazimierz!
Zachłanna, agresywna chęć zarobku oblepia prawie wszystkie kazimierskie płoty, parkany i ściany. Reklamy, do niedawna małoformatowe, są już dziś banerami.
W niedzielę 7 września 1986 patrzyłam z tarasu na pierwszym piętrze po wschodniej stronie Rynku, tej samej, gdzie stoją kamienice Przybyłów, na obchód koronacji Matki Bożej Kazimierskiej.
Jeśli ktoś spodziewałby się hejnału na trąby i zadęcia w róg, oznaczyłoby to, że ów musiałby myśleć o Zwiastowaniu jak o komunikacie ogłoszonym przez tubę.
Powiedziałam, że lubię Kazimierz? Cóż, chyba każdy lubi Kazimierz, nie wyobrażam sobie osoby, która mogłaby go nie lubić.
Kazimierz jest przedziwną mieszanką wszystkiego, co dobre. Rozumiem, skąd ci wszyscy tutaj artyści…