Zygmunt Vogel, zwany Ptaszkiem
Sielskie widoki

Widok Kazimierza od strony Puław, 1792, akwarela

Zygmunt Vogel urodził się w 1764 roku, prawdopodobnie w Warszawie, jako syn kuchmistrza księcia Michała Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego. Po śmierci ojca Czartoryscy otoczyli opieką wdowę i chłopca, któremu pomogli w naukach, dali mieszkanie i zaprotegowali go swoim rozlicznym krewnym. Zygmunt miał zostać architektem lub budowniczym, lecz mając lat szesnaście, dzięki wstawiennictwu Stanisława Kostki Potockiego, został przyjęty do Malarii Królewskiej. Tam poznał prace Bernarda Bellotta, zwanego Canaletto. Dzięki nim rozmiłował się w widokach miejskich i odwzorowywaniu architektury na tle sielskiego pejzażu, malując własne dzieła akwarelą, tuszem, sepią i szkicując ołówkiem. Czas obszedł się z tymi pracami niemiłoścwie… Po latach straciły one barwy i płowiejąc nabrały tonacji szarobrązowej.

W lipcu 1787 roku w takich to okolicznościach rysownik zwrócił uwagę Stanisława Augusta: „Przed odjazdem swym do Kaniowa {na spotkanie z carycą Katarzyną} niespodzianie wszedł król do malarni i zastawszy samego tylko Vogla pracującego, wypytał się o imię i szczegóły jego życia, nie tylko pochwalił w nim pilność, ale nadto pięć czerwonych złotych miesięcznie pensji mu naznaczył, przydając, iż pamięta jego ojca, jak był poczciwy, żeby na wzór jego się formował i że odbiera ten pierwszy dowód jego łaski z tym jedynie obowiązkiem, aby okazywał ciągłą pilność w naukach i uczciwość w postępowaniu”. Przykazał też uczyć się obcych języków, włoskiego i angielskiego. W swej pisanej w jesieni życia autobiografii, Zygmunt Vogel wspominał wizytę Stanisława Augusta: „król ucałował mnie i podał mi swoją dobroczynną rękę do pocałowania”. Pisał: „(…) najważniejszy życia mego wypadek – była to chwila, która może stanowiła to wszystko, czym byłem i dziś jestem”. Odtąd król, także samo jak inni przyjaciele, zaczął wołać na Vogla „Ptaszek”.

Widok klasztoru Reformatów i kościoła św. Anny w Kazimierzu. 1792, akwarela
Widok klasztoru Reformatów i kościoła św. Anny w Kazimierzu. 1792, akwarela

Po tym, jak król zwiedził Ziemię Krakowską, wyprawił on Ptaszka w „podróż malowniczą”. Polecił artyście udać się natychmiast do Krzeszowic, Tęczyna itd., celem wykonania szkiców i zgromadzenia wiadomości historycznych. Z tej i innych podróży powstał album zawierający 63 akwarele i rysunki. Król posłał go też do Gdańska, a potem, i w następnych latach, Vogel wiele podróżował po kraju malując widoki zamków, miast i posiadłości, jadąc na polecenie króla „wzdłuż biegu Wisły, począwszy od Białej poza Krakowem aż do jej ujścia pod Mündą za Gdańskiem”.

Widok spod łuku bramy wejściowej na zamek w Kazimierzu. 1792, akwarela
Widok spod łuku bramy wejściowej na zamek w Kazimierzu. 1792, akwarela

Nie będąc w podróży, a siedząc w Warszawie, bywał Vogel u Stanisława Augusta na obiadach czwartkowych, lecz po abdykacji króla, po jego wyjeździe do Petersburga i rychłej śmierci, artysta począł rozglądać się za jaką pracą. Został więc nauczycielem Liceum Warszawskiego, uczył w Szkole Elementarnej Artylerii i Inżynierii, a w 1817 objął katedrę perspektywy w Oddziale Sztuk Pięknych dopiero co otwartego Królewskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

Widok z bramy zamku na wieżę i Wisłę w Kazimierzu. 1792, akwarela
Widok z bramy zamku na wieżę i Wisłę w Kazimierzu. 1792, akwarela

Vogel najbardziej znany jest ze swoich sielskich, pełnych wdzięku widoków i obrazów architektury, na podstawie których po II wojnie światowej odbudowano niektóre budynki w Warszawie. Prócz rysunków i akwareli mierzył się również z litografią, gdy pojawiła się ona w Polsce w 1818 roku, projektował też katafalki – nagrobki m.in. Józefa Poniatowskiego, Tadeusza Kościuszki, gen. Henryka Dąbrowskiego. Spod jego ręki wyszły sarkofagi Bolesława Krzywoustego i Władysława Hermana, znajdujące się w płockiej Kaplicy Królewskiej, uwiecznił też m.in. krajobraz Dęblina dla Mniszchów, Puław dla Czartoryskich, a na zlecenie księcia Józefa Poniatowskiego sporządził plan ataku i obrony twierdzy Zamość, szkicował zamek w Krasnymstawie. Artysta był twórczy, powstawały setki prac, część z nich została wydana w akwafortach i akwatintach J.Z. Freya. („„Zbiór widoków sławnieyszych pamiątek narodowych, jako Zwalisk Zamków, Świątyń, Nadgrobków, starożytnych Budowlii mieysc pamiętnych w Polsce. Przez Zygmunta Vogel, professora rysunku w Liceum J.K.Mci Warszawskiem, członka zgromadzenia Przyjaciół Nauk, z natury rysowany, a przez Jana Frey sztychowany. W Warszawie 1806 w Drukarni No 646 przy Nowolipiu”).

Widok Kazimierza od strony klasztoru Reformatów. 1794, akwarela
Widok Kazimierza od strony klasztoru Reformatów. 1794, akwarela

Vogel jest z jednej strony postrzegany jako drugorzędny weducista, gdy jednocześnie w Słowniku malarzy polskich czytamy: „Pierwszy inwentaryzator narodowych zabytków i możnowładczych rezydencji w dziejach polskiej sztuki”. A potem inny biogram w Encyklopedii sztuki polskiej: „Był niemal wyłącznie wedutystą. (…) Jego prace, poprawne z punktu widzenia formalnego, mają głównie wielką wartość dokumentalną i historyczną, jako jeden z pierwszych przejawów zainteresowania polskimi zabytkami”. Ktoś inny znów taką wydaje opinię, że „Vogel komponuje akwarele ładnie, zręcznie wplata architekturę w krajobraz, umiejętnie stopniuje światłocień, rysunek kryje kolorami nie bez wdzięku. Akcentuje walory linearne i wolumen budowli; wraz ze statycznością układu i pewną suchością wykonania, zbliża to styl jego prac do formalnych cech klasycyzmu. Stara się o urozmaicenie pejzażu, lubi wzgórza, stawy, rzeki i różnorodność form drzew; swym sentymentalnym ujęciem krajobrazu oddaje hołd jednemu z głównych nurtów epoki. Uformowany w środowisku polskim (…), pozbawiony większej twórczej oryginalności, ulega w obrazowaniu pejzażu wpływom Norblina. W szerszym aspekcie wiążą się jego widoki z nurtem »małego« malarstwa krajobrazowego i wedutowego o cechach sentymentalnych i preromantycznych, rozprzestrzeniającego się w krajach europejskich w drugiej połowie XVIII wieku głównie w technice akwareli. Z niezbyt oryginalną formą i ze statycznością stylu Vogla stoją w sprzeczności nowe w malarstwie polskim motywy i przede wszystkim nowe treści, jakie cechują dzieła artysty”.

Widok części miasta Kazimierza. 1792, akwarela
Widok części miasta Kazimierza. 1792, akwarela

W 1806 r. Vogel sporządza i publikuje Zbiór widoków sławniejszych pamiątek narodowych, jako to: zwalisk zamków, świątyń, nadgrobków, starożytnych budowli i miejsc pamiętnych w Polsce. Ten graficzny album liczył 18 plansz (plus dwie dodane w drugim wydaniu w roku następnym), rytowanych w większości przez grafika przybyłego z Puław – Jana Zachariasza Freya przedstawiał zarówno zabytki dawne (m.in. ruiny zamku w Kazimierzu nad Wisłą, jak i budowle współczesne.

Zachował się wspomniany już Prospekt podróży malarskiey w Polszcze odbytey przez Zygmunta Vogla Professora przy Królewskim Lyceum w Warszawie z roku 1805, z którego wynika, że projekt mierzony był na większą skalę: „Przeto sobie podchlebiam, iż się przysłużę nie tylko współrodakom i wszelkim amatorom nauk wyzwolonych, lecz oraz badaczowi historyi, który tu znaydzie zasiłek dla ducha swego, a czasem nawet i pomoc w badaniach swoich”. Tak widział to sam Vogel.

A oto inny epizod z życiorysu „gabinetowego rysownika”: około roku1800 pracował Vogel dla Ignacego Krasickiego na dworze arcybiskupim w Skierniewicach. Sam biskup miał popierać w Berlinie kandydaturę artysty na stanowisko profesora w planowanej przez rząd pruski akademii rysunku w Warszawie, wtedy też Ptaszek miał on zaprezentować własne dossier. Niestety, do powstania akademii nie doszło.

Zygmunt Vogel, portret
Zygmunt Vogel, portret

Zmarł w Warszawie. Tekst klepsydry z pogrzebu artysty głosi: „Pozostałe dzieci zapraszają na eksportację ciała śp. Zygmunta Vogel, profesora Uniwersytetu Królewskiego Warszawskiego i Liceum, Członka Towarzystwa Przyjaciół Nauk, z pałacu JW. Generała Krasińskiego, pod Nr. 410 przy ulicy Krakowskie Przedmieście, na cmentarz Ewangelicki, na sobotę o godzinie 3 po południu, to jest 22 Kwietnia 1826 roku”. „Kuryier Warszawski” zaś donosił: „Pogrzeb śp. Zygmunta Vogla odbył się w zeszłą sobotę w przytomności Krewnych i licz­nie zgromadzonych Przyjaciół, Uczniów, Profesorów i Rektorów Królewskiego Warszaw. Uniwer­sytetu, Liceum i innych Szkół. Józef Zieliński, Professor Liceum, oddał w tkliwych i zwięzłych wyra­zach hołd talentom, zasługom i powszechnie znanemu dobremu sercu tego szanownego męża, a JX. Laubert w mowie religijnej pochwalił jego cnotliwe życie. Ś. P. Vogel rodem z Warszawy żył lat 61 i miesięcy kilka. Udoskonalił on swój talent rysownika za granicą kosztem Stanisława Augusta, tego czciciela i opiekuna nauk i kunsztów. Był on przeszło lat 30 nauczycielem w różnych Instytutach publicznych, a w szczególności w Uniwersytecie Warsz. lat 8 i w Liceum lat 23, od tego zaprowadzenia. Dobry Ojciec, dobry Mąż, dobry Obywatel, posiadał powszechny szacunek i zasługami swymi zjednał zaszczyt zostania członkiem Towarzystwa Warsz. Przyjaciół Nauk i otrzymania Orderu S. Stanisława”.