Zimowa akwarela
Urszula Gronowska, Jacek Zaim
Biel przyjaźnie otula Miasteczko. Śnieżna pierzynka zalega grubą warstwą na domach i drzewach. Tyle skojarzeń z jednym kolorem – raz błyszczy zimnym błękitem, innym razem skrzy się ciepłym złotem. Ulotny ciężar zawisa cicho na bramach i ogrodzeniach. Odciśnięte ślady, wydeptane ścieżki. Zimowy obraz wpisany w prostokąt okiennej ramy – wirują płatki śniegu, szyby rozkwitają mrozem. Szadź z wdziękiem przyozdabia drzewa. Hula wiatr po wyziębionych uliczkach. W oknach przyjaznym ciepłem mrugają choinki. Ludzie dzielą się dobrym słowem.
Czeluść wąwozów też w zimowej szacie. Korzeniowy Dół mocno uśpiony. Z plątaniną drzew i konarów, swoistym odwróceniem świata i przyrody – piekłem czy może rajem, w którym jak nikła nadzieja przenika się wąską smużką blady promień słońca. Strome ściany lessów trwają w niepokojącej ciszy. Prawdziwy świat iluzji i fantomów.
I choć Miasteczko w sylwestrowej aurze wybucha co roku feerią barw, tak przecież współczesną, nietrudno wyobrazić sobie niegdysiejszy blask szabasowych świec, pełgających nierównym płomieniem, czy śpiew niosący się z tutejszej bożnicy, pamiętać o wspólnym życiu mieszkańców jak o prawdziwej lekcji historii in situ.
Tekst: Urszula Gronowska
Zdjęcia: Jacek Zaim