Wiadomości o mieście Kazimierzu Dolnym czyli Nadwiślanym
przez Wincentego Hipolita Gawareckiego

…Mają grody swe groby, i jak ludzie giną
Ludzie śmiercią, a miasta kończą się ruiną

Zbaczając z traktu Lubelskiego od Gniewoszowa przez góry, spostrzegamy zdaleka miasto Kazimierz dolny, czyli nadwiślany, na prawym brzegu Wisły; miejsce od tylu lubowników sztuki, artystów zwiedzane. Najpiękniejszy punkt widzenia go jest z przeciwnego brzegu Wisły, ze wsi Wojszyna.

Gródek nadbrzeżny zajmuje skupione miasto z trzema kościołami. Jednę i drugą nadwiślańską stronę zamyka szereg licznych spichlerzy, w większej części już spustoszonych i zawalonych, i w różnym rodzaju i smaku budowanych. Obraz kończą góry i skały porosłe.

Widok ten, jakkolwiek dla podróżującego artysty i znawcy jest pięknym obrazem, smutne jednak dla widza pod względem przeszłości mimowolnie narzuca wspomnienia.

Miasto niegdyś zamożne, dziś ubogie, w zarosłych ruinach szczątki i pamiątki dobrego mienia swego zachowuje.

Wszedłszy w sam rynek miasta uderza najprzód budowa ratusza szczególna w swoim rodzaju, w równej połaci z innemi domami stojąca ; jest to facyata czyli ściana od frontu płaska, napełniona rozmaitego rodzaju ozdobami arechitektonicznemi, rzeźbą płaską i wvpukłą, stylu mieszanego z gockim; facyata ta jest w czterech podziałach: pierwszy dolny, zajmują ciężkie arkady; drugi okna pierwszego piętra, między któremi oprócz ozdób, umieszczona jest wypukła rzeźba wyobrażająca św. Mikołaja; trzeci napełniony rzędem pilastrów, między któremi wklęsłości ozdobne popiersiami i figurami z historyi świętej i t. p.; czwarty górny dział czyli zakończenie frontu ratusza, składa się z czterech małych facyatek, a raczej bramek; z tych w jednej środkowej otwartej, umieszczony jest dzwonek ratuszny, przedziały między niemi są rzeźbą ozdobione. Ratusz ten niewiadomo przez kogo i kiedy stawiany, uważać go jednak można za budowlę średnich wieków.

Obok ratusza i razem z nim połączony stoi dom niegdyś do magistratu należący, dziś prywatny, również ozdobiony, a prócz tego znajduje się w środku budowli figura kolosalna dwóch pieter sięgająca, wyobrażająca Śgo Krzysztofa przechodzącego rzekę, i niosącego na ramieniu dziecię, a w reku maczugę.

Co do innych budowli, dom znajdujący się na tak zwanej ulicy Senatorskiej, również bogaty w ozdoby różnego rodzaju zasługuje na uwagę, i ze szczególnego kształtu swego.

Zakończenie górne budowli składa się z trzech podziałów na równej linii, środkowy w kształcie ołtarza obejmuje w wklęsłościach statuy Najświętszej Panny i Chrystusa Pana boczne z jednej strony Śgo Jana, a po drugiej Śgo Łukasza, między przedziałami gryfy i monstra kończą ogół; niżej nieco nad oknami pietra jest rząd niszów, zdaje się w celu umieszczenia w nich figur. Ogólnie mówiąc budowla ta zawiera wiele pięknych szczegółów z ozdób architektonicznych i jakkolwiek jest przepełniona ozdobami. nieledwie w sposobie Mauro-gockim, zawsze jest przyjemną oku i ciekawa we względzie sztuki. Domy to starożytne i inne otaczające rynek, stawiane są z kamienia wapiennego.

Zamek potężny wznoszący się na pochyłości góry nad miastem panującej i wyższej między innemi jeszcze część swego ogólnego kształtu zachował, ozdoby zaś się na nim żadne nie znajdują; za rządu bowiem Austryackiego w Polsce, z obawy iżby czasem gruzami swemi nie zasypał miasta, wierzchnią część jego, właśnie najozdobniejszą, rozebrano. Zbudowany przez Kazimierza Wielkiego był niegdyś ulubionem jego mieszkaniem; jakoż leżące nad Wisłą przy dawnym trakcie z Krakowa do Lublina o mil tylko 6 od ostatniego miasta jednoczyło to miejsce wartość pod względem dobra publicznego, do powabów położenia swego; najpiękniejszy zaiste jest ztąd widok na zawiślańskie okolice i na zamek Janowiec z drugiej strony tej rzeki stojący, a ku północy na rozkoszne Puławy. Na wyższej górze, po za zamkiem, utrzymuje się dotąd w całości wieża znacznego obwodu i wysokości, niełącząca się z zamkiem, o kilkaset kroków od niego oddalona, i wąwozem zupełnie odosobniona. Nie łatwo można się domyśleć jej przeznaczenia; albowiem przy budowie okrągłej i dość wysokiej jest wewnątrz zupełnie pusta, i niema żadnego wejścia. Jest domniemanie, że w czasach w których miasto Kazimierz odwiedzane byto przez liczne statki krajowe i zagraniczne, wieża ta służyła za latarnię, w ten sposób, iż na szczycie jej blachami żelaznemi okrytym, rozpalano ogień, aby ciemnych nocnych dla żeglujących był przewodnikiem. Jadąc od strony Pulaw – nad samym brzegiem Wisły, zdaleka jeszcze od miasta, spostrzegamy kilkanaście spichlerzy, po większej części zamienionych w gruzy. Zbudowane z białego piaskowego kamienia, nie maja bynakmniej tej posępnej i czarnej powłoki, jaką odznaczają się zwaliska grodów dawnych. Ściany ich jeszcze bardziej zbielały od słot i wichrów, między rozpadlinami albo na wierzchu murów rosną brzozy dość nawet znaczne. Kamień piaskowy pospolitym jest materyałem do budowy w okolicy Kazimierza, lecz niezmiernie nietrwały na działanie powietrza; gdy nasiąknie wodą pęka, również i od mrozu, i kilka lat zaniedbania już będzie dostatecznem aby gmach rozsypał się w gruzy; wszystkie te spichlerze są w czworoboki stawiane, na kilka pieter wysokie. Niektóre z nich tuż pod samem miastem stojące, służą jeszcze do pierwiastkowego użytku; kształt ich jest piękny, ozdobny, na kilku frontach trójkątnych dostrzedz można jeszcze liczbę oznaczającą rok 1647 i inne, a na niektórych malowania lub rzeźby z przedmiotów historyi świetej. Dalsze zaś spichlerze zniszczone, i bez dachu są teraz siedliskiem ptastwa i gadu.

Idąc dalej górami do Bochotnicy, wsi należącej do starostwa Kazimierzowskiego, napotyka się tu i ówdzie chaty mieszkańców porozrzucane, nakształt góralskich w Karyntyi, tworzących piękne dla widza i rysownika obrazy; w górach zaś Bochotnickich, na małej dolinie spostrzegamy stare zwaliska już zarosłe budowli czworokątnej, niezbyt wielkiej, lecz grubego muru mającej wysokości najwięcej łokci 10 z wchodem od północy. Na każdej ścianie są okrągłe otwory, jak się zdaje okna, które jednak później zamurowane zostały. Budowla ta, podług podania tamtejszych mieszkańców miała być kościołem (zborem), Aryańskim.

Dalej, a nieco niżej na spiczastej i przykrej górze, zupełnie od innych odosobnionej, stoi dawne zamczysko, już, znacznie nadniszczone, kształtu i sposobu budowania, ile dostrzedz można, pięknego; na dole pod to górą wieś Bochotnica. Część zamku tego uważając go od wschodu, szczególnie dobrze się wydaje, z jednej bowiem i drugiej strony zamku, góry przyległe, nader przyjemną tworzą massę obrazu, odległość zaś boczna sięga aż do Puław, a w przestrzeniach płaszczyzn przerywanych kierunkiem wężykowatym Wisły, gubi oko.

Patrząc w Kazimierzu na te, tak przed; jak za miastem z kamienia murowane, dziś rozwalające się spichlerze, na sterczące na górze rozwaliny znakomitego zamku, na te starożytne kamienice, rynek miasta tworzące można by się zastanawiać, co dało powód królowi Kazimierzowi Wielkiemu, do założenia tu zamku i grodu; to spowodowało późniejsze czasy do zrobienia z miasta Kazimierza składów zbożowych; co podniosło go do tego znaczenia, iż je nazwiskiem drugiego Gdańska uczczono. Wytłomaczy nam to charakter króla, który miastu temu dał swe nazwisko; wytłomaczy położenie miejsca.

Nikt zaiste z dawniejszych królów nie znał tak dobrze potrzeb i własności kraju naszego, nikt może lepiej nieumiał ocenić prawdziwego interessu Polski, jak nieśmiertelny Kazimierz Wielki.

Zabezpieczywszy kraj zewnętrznie od najazdów krzyżackich, utrwaliwszy spokojność wewnętrzną przez zbudowanie i obwarowanie miast, zaprowadzenie nowych sądów i nadanie Statutu Wiślickiego, pragnął on poświęcić starania swoje całkowicie wzniesieniu rolnictwa, przemysłu z tymże bezpośrednio połączonego i handlu. Z tego to względu sprowadzał osadników z głębi Niemiec zaludniając podgórze Karpackie, z tej to przyczyny nadał swobody i miastom; to było powodem do założenia Kazimierza. Bo jeżeli produkta jego ulubionego Podgórza Karpackiego, jeśli drzewo z Tatr, sól z Wieliczki, żelazo z pod Karpat, zboża z Krakowskiego, Sandomierskiego i Lubelskiego (które wówczas czoło królestwa Polskiego stanowiłv) miały bydź daniną Wiśle należną: potrzeba było w punkcie, gdzie się już wszystkie rzeki polskich Karpat z nią połączyły, między ziemią Sandomierską a Lubelską, na głównym trakcie łączącym dwa, wówczas najznaczniejsze miasta Kraków i Lublin, miejsca któreby środkowy punkt handlu zbożowego stanowiło. Tym punktem stał się Kazimierz. I niemamy się czego dziwić, czytając w dawnych autorach, iż niegdy, a zwłaszcza za czasów Jagiellońskich kupcy gdańscy (dopóki Gdańsk nie przywłaszczył sobie prawa składu), elblągscy, toruńscy, a nawet i z zagranicy, przyjeżdżali w to miejsce, dla zakupienia pszenicy naszej; nie będą nam się zdawały bajecznemi świadectwa, iż kupcy angielscy kantory swoje tu mieli Rejnhold Curiken w historyi Gdańska świadczy, iż w roku 1546 (za Zygmunia Augusta) sami Gdańszczanie musieli jeździć po zboże do Polski. Kwitnęły podtenczas miasta nad Wisłą położone, Kazimierz, Płock, Włocławek, a podobno i Warszawie to do wzrostu dopomagało. Tak więc póki kraje zachodniej Europy nie rozwinęły własnego rolnictwa, i znaczne zapasy zboża zakupowały od nas, miasto Kazimierz było głównym portem wiślanym dla południowych województw, i ogniskiem handlu zbożowego. Upadło za zmianą stosunków handlowych; upadek mówię handlu zbożowego tak zgubny wpływ wywarł na miasto to, że gdy przez kilkanaście lat pokoju za czasów naszych tyle miast wzrosło, a przynajmniej porządniejszą przybrało postać, Kazimierz pozostał w stanie zaniedbania i ubóstwa.

Miasto powiatowe Kazimierz DoIny na prawym brzegu Wisły leżące, dawniej dziedziczne książąt Czartoryskich, graniczy od północy z zaroślami wsi Bochotnicy, od wschodu z lasem Uściąż, od południa z lasem wsi Dobrego, od zachodu z rzeką Wisłą.

Zawiera przybliżonej rozległości morgów magdeburskich 4,012 z których probostwo Kazimierskie morg: 247, realności kościoła szpitalnego Śtej Anny morg: 78, realności klasztoru 00. Reformatów morg: 6, gmina żydowska morg: 2, posiadłości rządowe morg: 334, resztę placy, sady, ulice, góry, parowv i t. p. obejmują; lasy i zarośla zawierają morg: 1261.

W Kazimierzu jest kościół parafialny, dzwonnica i plebania o piętrze murowane.. Do probostwa należy folwark Jezierszczyzna z budowlami drewnianemi, kościół Śtej Anny, z domem szpitalnym i mieszkaniem podobnież są murowane, wreszcie kościół XX. Reformatów, z klasztorem o piętrze murowanym i stosownemi budowlami. Jest także murowana bożnica.

Folwarki Księżykowizna i Wadzińszczyzna zwane, należą do rządu. Zawiera rynek niewielki, ulic 14, kościołów 3, placów 320, z tych 69 pustych, Stejn w jeografii powszechnej wyliczył to domów 270; z których 100 z muru. Spichlerzy do użycia zdatnych 18, opustoszałych 12.

Odbywa się jarmarków 3, co tydzień targ.

Ludność ogólna wyniosła w roku 1838 głów 2936. Wartość domów zabezpieczonych w Towarzystwie ogniowem wynosi przeszło 425,000 złp: a roczne dochody miasta czynią złp: 17,000. Ma Urząd Municypalny, kassę miejską, Sąd pokoju, jest takie tu Urząd pocztowy i szkoła początkowa.

Osiadłości w temże mieście są, góry mad sitarzem, góra Sadzawczysko, zarośle za Dąbrowszczyzną, ogrody w tyle ratusza i inne, tudzież las sosnowy, obejmujący morgów 501.

Na północ ku Puławom pod górą zamkową stoi kościół farny na wzgórzu otoczonem zwaliskami domów. Kościół ten jest budowy gotyckiej, a wedle świadectwa dziejopisarzów wystawił go jeszcze Kazimierz Wielki, odnowił zaś później Henryk Firlej. Tym sposobem przetrwał blisko lat 500.

Tuż kolo fary tej stoi niezamieszkały dom, dawniej plebański, w którym trawił nad naukami początkowy zawód swój kościelny, nieodżałowanej pamięci X. Jan Woronicz Prymas królestwa Polskiego; w tych to murach nastroił był lutnią, do najpiękniejszych pieśni swoich. W tymże kościele zastanawia uwagę starożytny nagrobek z następującym napisem: (…) Wolne tłomaczenie po polsku:

Wolarz Alexy zaległ miejsce tej mogiły, Co póki wątłe życia starczyły mu siły Pilny w swych obowiązkach, cierpliwy w niedoli Postępkami strzegł cnoty, a pracą swej roli. Zmarł z zarazy po zbiorze żniwa swej zagrody, Spiesząc po żniwo wicznej w niebiosach nagrody, Kmiotku każdy! Byś tak żył, los twój byłby błogi, Zajrzeć by ci mogły i ziemskie półbogi!

Umarł: 30 Sierpnia 1592.

Idąc na wschodnie południe prosto z rynku, wznosi się na górze kościół z klasztorem XX. Reformatów w nader rozkosznem i przyjemnem położeniu. Na wschód ku Lublinowi, leży na ustroniu kościołek Śtej Anny.

Miasto Kazimierz z widoku wewnętrznego, należy do rzędu licznych naszych miasteczek, położenie wśród gór w półkole go otaczających czyni to miasto błotnistem.

Niegdy było murem obwiedzione, którego dziś słabe ślady napotykamy; za obrębem rynku stare drewniane żydowskie domy, noszą na sobie cechę, zupełnego zaniedbania. A gdy większa część ludności składa się z lzraelitów, przeto ochędóstwo i czystość nie mogą się liczyć do zalet miejsca tego.

Handel podupadł, śpichlerze prawie puste, a po tem, co wyżej o znakomitości niegdy tu składu zbożowego, powiedziano, nie przystoi nawet wspomnieć o dzisiejszym handlu zbożowym miasta tego.

Mieszkańcy chrześcijańscy trudnią się rolnictwem.

Wzgórza nad miastem okryte są sadami, a śliwki i powidła Kazimierskie są znane w całej okolicy. W zamku miasta tutejszego mieszkał często założyciel jego król Kazimierz Wielki z powodu iż ulubiona od niego Esterka, jak podanie niesie, w Bochotnicy o pół mili od miasta Kazimierza odległej, w zamku z którego na górze osobnej dotąd ruiny widzieć się dają, przebywać miała, i dla niej to twierdza zbudowana była; opowiadają, że przed lat kilką widzieć tu można było szczątki robionej drogi do zamku Kazimierskiego.

Kazimierz był dawniej jednem z tych sześciu miast, które należały do Najwyższego Sądu Appellacyjnego przez Kazimierza a Wielkiego w Krakowie dla miast ustanowionego.

Roku 1656 przebył tutaj Karol Gustaw z Szwedami Wisłę, chcąc siły swoje mierzyć z dzielnym Czarneckim.

Tej nazwy co Kazimierz Dolny są jeszcze dwa miasta w Polsce (…)