Tadeusz Augustynek
W rocznicę śmierci

Tadeusz Augustynek (1919-2009)
Architekt, konserwator, malarz

Rok temu, na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, złożyliśmy prochy naszego przyjaciela Tadeusza Augustynka. Zgodnie z życzeniem Zmarłego nad grobem złamano Jego szablę.

Tadeusz Augustynek urodził się w Bogumiłowicach koło Tarnowa.

19 czerwca 1919 roku. Liceum Nowodworskie w Krakowie zdążył ukończyć przed II wojną światową. Zamiast na studia wstąpił w roku 1940 do Związku Walki Zbrojnej, następnie do Armii Krajowej. Podchorąży Augustynek przyjął pseudonim „Kryjak”. Z nadzieją na wolną i lepszą Polskę walczył na Podhalu do roku 1945. Ranny, na polu walki był odznaczony Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Zasługi z Mieczami, a po wojnie Krzyżema Partyzanckim. Już za wolnej Polski, w roku 2001 został awansowany do stopnia podporucznika. Po wyjściu z podziemia, w r. 1946 podjął studia architektury na Politechnice Warszawskiej, którą ukończył w roku 1950. Pracę zawodową rozpoczął dwa lata wcześniej w Miastoprojekcie ZOR w Warszawie. Po uzyskaniu dyplomu przeniósł się do Tych, gdzie projektował architekturę przemysłową (m.in. Elektrownię Siersza II), budynki komunalne i mieszkalne z ratuszem w Nowych Tychach. W r. 1962 przeniósł się z rodziną do Lublina. Tu przez kolejnych pięć lat pracuje w Miastoprojekcie. W tym czasie wg. Jego projektów powstaje zabudowa nowego centrum Puław (ratusz, rondo PKO – PZU, hotel Izabela, domy towarowe, szkoła chemiczna, dom nauczyciela i inne). Realizacje te na stałe przesądziły o charakterze zagospodarowania centralnej dzielnicy Puław, nowoczesnej i przestronnej. Za te i inne projekty, zarówno w Tychach jak i w Lublinie, otrzymał szereg nagród i wyróżnień. Z przyjaźni ze środowiskiem artystycznym w Lublinie rodzi się u Tadeusza zainteresowanie Kazimierzem Dolnym, ochroną zbytków, malarstwem. Przez długie lata był bywalcem Domu Architekta. Pełen kawaleryjskiej fantazji i brawury, uwielbiany przez kobiety (i nawzajem), bywał duszą towarzystwa zarówno w Lublinie, jak i w Kazimierzu. W Węglinie pod Lublinem zakłada klub jeździecki. Pod wpływem swego przyjaciela, Władysława Filipiaka, zaczął malować. Najpierw z powodzeniem uprawiał grafikę (monotypie), a następnie także realistyczne malarstwo olejne, głównie o tematyce krajobrazowej. Także zaczął uczestniczyć w plenerach i wystawach organizowanych przez ZPAP. Jego pasją zawodową stała się ochrona zabytków architektury. Po utworzeniu w roku 1968 Lubelskiego Oddziału Pracowni Konserwacji Zabytków Tadeusz Augustynek zatrudnił się tam jako kierownik zespołu architektonicznego. Umożliwiło Mu to samorealizację w pasjonującej Go dziedzinie. Działa na terenie dwóch województw: lubelskiego i rzeszowskiego. Pod Jego kierunkiem wykonano na przełomie lat 60. i 70. wiele inwentaryzacji, badań architektonicznych, projektów konserwacji i restauracji zabytków (m.in. ruin zamku w Krupem, pałacu Reyów w Przecławiu, ruin zamku w Dąbrówce Starzeńskiej, fortalicji w Bolestraszycach pod Przemyślem, wieży ariańskiej w Wojciechowie, oficyny pałacowej w Gardzienicach). W tym samym czasie kończy w Toruniu i w Warszawie studia podyplomowe z dziedziny konserwacji zabytków. W pełni sił twórczych i powodzenia, ciężka choroba zmusiła Go w roku 1974 do przejścia na rentę. Realizuje wówczas pospiesznie swoje marzenie: kupuje działkę w Kazimierzu i przenosi na nią z Karczmisk zabytkową, drewnianą plebanię. Rodzinę lokuje w Warszawie, sam osiada w ukochanym Kazimierzu. Tu powoli powraca do zdrowia i pracy zawodowej. W Kazimierzu projektuje kilka domów lub ich adaptacje, a w r. 1986 uporządkowanie cmentarza żydowskiego na Czerniawach wraz ze słynną „ścianą płaczu”; nieco później znaną piekarnię z kamienicą Cezarego Sarzyńskiego. Oddaje się też pracy społecznej. Najpierw w Towarzystwie Przyjaciół Kazimierza, a następnie zostaje długoletnim prezesem kazimierskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. W końcu lat 80. Muzeum Nadwiślańskie powierza Mu projektowanie i nadzorowanie prac przy konserwacji i restauracji ruin zamku w Janowcu nad Wisłą. To Jego opus magnum, za które w roku 1995 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orederu Odrodzenia Polski. Ze względu na sędziwy wiek, On – zagorzały automobilista – pozbył się samochodu, sprzedał dom w Kazimierzu i w r. 2001 przeniósł się na stałe do Warszawy. Gdy tylko mógł odwiedzał Kazimierz. W 91 roku życia, we wrześniu 2009 roku, przybywa tu po raz ostatni na zaproszenie TOnZ. Jako honorowy gość bierze udział w odsłonięciu w Męćmierzu kamienia upamiętniającego 70 rocznicę przybicia tu galaru z uratowanymi przed Niemcami skarbami wawelskimi.

W niespełna miesiąc później, 14 października odchodzi od nas na zawsze.

W pamięci kazimierzan pozostanie Jego charakterystyczna postać z pudlem na smyczy, zdążająca codziennie do Rynkowej na południową kawę.

Grono przyjaciół