Straszliwa katastrofa na Wiśle

Przeprawiające się niemieckie wojsko przez most pływający w Kazimierzu Dolnym (1915)

„Najstarsza siostra miała 13 lat i wtedy się zdarzył wypadek. Ona utonęła wraz z setką innych Żydów, dzieci, które się potopiły w czasie tego samego wypadku. Moje miasto leży na brzegu Wisły i po drugiej stronie oni mieli jakąś pracę do zrobienia dla Niemców, bo trwała jeszcze I wojna. Przeprawiali się przez rzekę na barkach i na jednej z nich znalazło się zbyt wiele osób, było na niej tłoczniej niż na innych. Zaczęła się ona zanurzać i ludzie przeskakiwali na inne barki. I tak wszyscy się utopili. Moja siostra była jedną z ofiar. Miała na imię Hinda. Tak, zmarła przed moim urodzeniem, bo ja się urodziłam już po I wojnie, a ona zginęła podczas wojny, utonęła. Została czwórka starszych ode mnie dzieci i ja najmłodsza. Wcześniej przed wypadkiem była jeszcze najstarsza.”

Straszliwa katastrofa na Wiśle pod Kazimierzem Lubelskim

Śmierć 124 osób w nurtach rzeki. Kazimierz nad Wisłą, 5 listopada.

Dzień Zaduszny okrył żałobą w r. b. Kazimierz lubelski. Stu dwudziestu z górą mieszkańców tego miasta padło w dniu tym ofiarą straszliwej katastrofy na Wiśle. Oto d. 2 go b. m. w same Zaduszki, o godz. 5 ej po poł., przewoźnik miejscowy, zwyczajem codziennym przewoził na promie 145 mieszkańców Kazimierza, którzy co dnia wracali nad wieczorem do domów swych z robót z za Wisły. Wszyscy w najlepszej myśli po wchodzili na ów prom i z pieśnią chóralną, zastosowaną do dnia Zaduszek, odbili od brzegu. Przewoźnik dobrze nie uważał, a licząc na to, że codziennie przeprawiał ludzi przez rzekę bez wypadku, lekceważył sobie to, że jedna z kryp, na której opierał się prom, była przedziurawiona. Lekceważenie to posunął do tego, że dla skrócenia drogi obrał inną linię wszerz rzeki, gdzie natrafił na głębie z wirem wodnym. Spostrzegłszy wir, chciał go ominąć, więc w tym celu usiłowano cofnąć prom do środka rzeki. Aliści już podczas zetknięcia się z wirującą wodą, dziurawa krypa napełniła się, prom nagle pochylił się i gromada ludzka zsunęła się na jedną z połów promu, co tak silnie go przechyliło, że i do drugiej krypy woda się wiele. Rozległy się krzyki, wszystkich opanował przeraźliwy popłoch, tembardziej, że kilku ludzi spadło do wody. Niektórzy rzucili się wpław do Wisły i dopłynęli do brzegu, ale tymczasem cały prom z resztą ludzi poszedł na dno. Między zatoniętymi przeważają kobiety. Ocalało zaledwie 21 osób. Zatonęły według przypuszczalnych danych 124 osoby. Kilku rybaków podpłynęło z łódkami, było już jednak zapóźno. Do nocy wydobyto 48 zwłok, inne, zdaje się, popłynęły z wodą ku Puławom. Cała katastrofa trwała nie dłużej niż kwadrans. Na brzeg przybiegli wszyscy mieszkańcy miasteczka I wsi poblizkich.

Ziemia Lubelska, 9 listopada 1916.

Echa katastrofy na Wiśle. Lublin, 11 listopada O katastrofie na Wiśle pod Kazimierzem zebrano urzędowe następujące dane:

2 listopada o godz. 6 ej wieczorem miało się przeprawić na drugi brzeg 140 osób, przeważnie kobiet i dzieci, na jednym z dwóch promów funkcjonujących pod Kazimierzem. Podróżni wsiedli na dwie złączone tratwy, któremi sterował brat właściciela promu z pomocnikiem. Gdy prom dobijał do brzegu, właściciel zawołał do brata, by kierował nieco w górę rzeki, gdyż na miejscu wylądowania – odległym o mniej więcej sześć metrów – stała łódź motorowa. Sternik wykonał widocznie źle manewr, gdyż tratwy poczęły się kręcić. Pasażerowie sądzili, że prom osiadł na mieliźnie i poczęli cisnąć się na jednej z tratw do przodu. Woda zaczęła zalewać tratwę. Powstała panika i także na drugiej tratwie poczęto cisnąć się do przodu. Połączenie zerwało się i obie tratwy poszły na dno.

Zastępca kierownika żandarmerji zjawił się natychmiast z żołnierzami na miejscu katastrofy. Jego energji należy zawdzięczać, że zdołano uratować pewną Ilość osób. W krótkim czasie zmobilizowano celem niesienia pomocy 500 ludzi, parowiec i dwie łodzie motorowe. Mimo to zdołano uratować tylko 27 osób. Głównym powodem, że tyle osób zginęło, mimo tak wielkiej blizkości brzegu, był mrok oraz okoliczność, że nieszczęśliwi nie umieli pływać. Dotychczas wydobyto 59 zwłok. Władze poszukują właściciela promu, który zbiegł.

Ziemia Lubelska, 1916