Rebeka

Sztetl  ·  Varia
Foto: autentyczne zdjęcie przedwojenne, poddane jednak pewnym zmianom: za kierownicą – Zbyszek Gałuszewski; panna młoda – Hania Gałuszewska, z domu Placek., w sukni pożyczonej ze ślubnego zdjęcia Państwa M. i S. Stachyrów. Obok dzieci – goście weselni Państwa Stachyrów. (grafika – Norbert Kiljan)

Obok megalomanii narodowej istnieje też megalomania lokalna. Ta ostatnia przejawia się w Kazimierzu na różne sposoby i najczęściej bywa nieszkodliwa oraz wzruszająca.

Możliwe, że jest po kądzieli potomkinią przeświadczenia kazimierskich Żydów o swej wyższości nad innymi, wyrażanej powiedzeniem: „my jesteśmy Żydzi królewscy”.

Zresztą, jakaż to różnica, skąd się owa megalomania wywodzi? Grunt, że w Kazimierzu wierzy się w „kazimierską wyjątkowość” i płynące z niej konsekwencje. Ot, np. „Kazimierz jako natchnienie”: przedwojenna scenka z rynku: młodziutka, ubożuchna ekspedientka zdąża do studni, by zmyć z siebie oznaki zmęczenia, na to do jej żydowskiego sklepiku wchodzi zamożnie wyglądający, niezmiernie urodziwy młodzieniec, królewicz po prostu. I ona… itd. Podobno skończyło się źle. Dla niej źle – obłędem, czy może nawet śmiercią zadaną z własnej ręki, tak się w każdym razie mówiło przed wojną turystom, ale o tym Włast milczy.

Dość, że działo się podobno naprawdę w Kazimierzu i stało się inspiracją dla powstania przedwojennego szlagieru „Rebeka”. Niech i tak będzie. Dlaczego miałoby się to w Kazimierzu nie przydarzyć? O ile wiadomo, Włast tu bywał, wszystko pasuje, zatem dajmy wiarę pogłosce.

Niektóre tytuły:

  • Całuję twoją dłoń, madame
  • Czy pani mieszka sama?
  • Dulcynea
  • Francois
  • Ja nie mam co na siebie włożyć
  • Ja się boję sama spać
  • Ja się boję utyć
  • Jesienne róże
  • Najcudowniejsze nóżki
  • Pod samowarem
  • Ramona
  • Spotkamy się na Nowym Świecie
  • Szkoda twoich łez, dziewczyno
  • Ta mała jest wstawiona (Ta mała piła dziś)
  • Tango andrusowskie
  • Tango Milonga
  • Titina
  • U cioci na imieninach
  • Warszawo ma

Tango Rebeka – oparte na tradycyjnym motywie chasydzkim, wyk. przez m.in. kabaret Morskie Oko i rewię Yo–Yo w 1933 r. Pierwsze nagranie – Z. Terne 1933 r.

Andrzej Włast, zwany „Pierwszym grafomanem Drugiej Rzeczpospolitej”.
Właściwie – Gustaw Baumritter, pseud. Willy, (ur. 17 marca 1895 w Łodzi, zm. w 1942 lub 1943 roku w Warszawie) – polski poeta, librecista i autor ponad 2000 piosenek. Żołnierz Legionów. Współpracował z licznymi międzywojennymi kabaretami (Bi–Ba–Bo, Czarny Kot, Qui Pro Quo, Perskie Oko).
Z jego inicjatywy odbył się konkurs na polski odpowiednik słowa szlagier – zwyciężyło określenie „przebój”.
W czasie wojny znalazł się w warszawskim getcie. Jak podaje Dariusz Michalski w książce „Powróćmy jak za dawnych lat… Historia polskiej muzyki rozrywkowej w latach 1900–1939” pod koniec 1942 lub na początku 1943 r. przyjaciele próbowali go wyprowadzić za mury. Jednak na widok strażników Włast wpadł w panikę i rzucił się do ucieczki, podczas której został zastrzelony. Dokładna data śmierci nie jest znana; oficjalnie został uznany za zmarłego między 1 czerwca 1943 a 9 maja 1946.

Zygmunt Białostocki – (ur. 15 sierpnia 1887 w Białymstoku, zm. 1942 lub 1943 w Warszawie) – polski muzyk, pianista i kompozytor żydowskiego pochodzenia. W latach 1925-1930 kierownik muzyczny i dyrygent Teatru Miejskiego w Łodzi. Od 1931 współpracował z Walerym Jastrzębcem-Rudnickim tworząc muzykę do jego tekstów kabaretowych: Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie, Ja przedwojenny wolę styl, Hanko, Ireno, Zosiu, Czy mu dać i Jesienne marzenie. W 1932 skomponował muzykę do filmu Biała trucizna. Od 1933 był kierownikiem muzycznym w warszawskim teatrze Praskie Oko. Napisał również muzykę do piosenki Znam cię ze snów, wykonywanej m.in. przez Adama Wysockiego oraz Pamiętam twoje oczy, znanej w aranżacji Mieczysława Fogga. Po wybuchu II wojny znalazł się w getcie warszawskim, gdzie zginął.


Widziałam cię po raz pierwszy w życiu
I serce me w ukryciu
Cicho szepnęło: to jest on,
I nie wiem skąd, przecież jesteś jej obcy,
Są w mieście inni chłopcy
Ciebie pamiętam z wszystkich stron!

Kupiłeś „Ergo”i w mym sklepiku
Zwykle tak pełnym krzyku
Wszystko zamilkło, nawet ja,
Mówiąc „adieu” ty się śmiałeś do mnie
Ach, jak mi żal ogromnie,
Że cię nie znałam tego dnia…

O mój wymarzony, o mój wytęskniony
Nie wiesz o tem przecież ty,
Że w małym miasteczku za tobą ktoś
Wypłakał z oczu łzy,
Że biedna Rebeka w zamyśleniu czeka
Aż przyjedziesz po nią sam
I zabierzesz jąjako żonę swą
Hen, do pałacu bram.

Ten krzyk, ten gwałt, ten cud
Ja sobie wyobrażam, Boże ty mój
Na rynku cały lud,
A na mnie błyszczy biały, weselny strój…

O, ty wymarzony, o, ty wytęskniony,
Czy ktoś kocha cię jak ja/Któż ci serca tyle da
Lecz ja jestem biedna i to mój sen /Co Rebeka biedna, lecz to jej sen,
Co całe życie trwa.

Pamiętam dzień, było popołudnie,
Szłam umyć się pod studnię
Tyś samochodem przybył raz,
A tam, przy Tobie siedziała ona –
Żona, czy narzeczona,
Przez mgłę widziałam razem was.

Coś zakręciło się w mojej głowie,
Mam takie słabe zdrowie,
W sercu ścisnęło coś na dnie,
Padłam na bruk, tobie wprost pod nogi,
Cucąc mnie, pełen trwogi
Co pani jest – spytałeś mnie?

oprac. Bożena Gałuszewska