O „Miasteczku” Szaloma Asza
Monika Adamczyk-Garbowska

Szalom Asz
Miasteczko*

prof. Monika Adamczyk-Garbowska*

Kazimierz czy Kutno?
Zagadki powieści i przekładu
(fragmenty posłowia)

Według żydowskiego dziennikarza Szmuela Lejba Sznajdermana, autora książki o Kazimierzu, Szalom Asz był pierwszym pisarzem żydowskim, który na początku XX wieku odwiedził miasteczko nad Wisłą. Podobno przeżył tu burzliwy romans ze Stefanią Feuerstein, a także zbulwersował ortodoksyjną społeczność żydowską jeżdżąc w szabas na koniu wokół bożnicy. Parę lat później, nieco już ustatkowany, potraktował Kazimierz jako inspirację dla swojej twórczości, a jego uczuciowy stosunek do tego miejsca zawarł w często potem cytowanych w różnym kontekście słowach (które m.in. posłużyły Sznajdermanowi za tytuł książki: „W Kazimierzu Wisła mówi do mnie po żydowsku”.

Szalom Asz

Urodzony w 1880 roku w Kutnie, w ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej, Szalom Asz otrzymał tradycyjne żydowskie wykształcenie w chederze i bet hamidrasz, domu nauki. Jako siedemnastoletni chłopak musiał opuścić rodzinny dom ze względu na swoje „heretyckie” poglądy i zaczął zarabiać na życie imając się różnych zajęć. Nauczył się wówczas sam niemieckiego, zaczął czytać literaturę niemiecką, a następnie także rosyjską i polską obok świeckiej hebrajskiej i jidysz. Pod wpływem Icchoka Lejba Pereca, którego warszawskie mieszkanie stanowiło na przełomie wieków salon literacki i kuźnię dla młodych pisarzy, postanowił pisać w jidysz (wcześniejsze próby pisarskie czynił po hebrajsku) debiutując w wieku dwudziestu lat opowiadaniem Mojszełe. Pierwsze utwory Asza są pełne smutku, dopiero opublikowane w 1904 roku Miasteczko (A sztetl) wprowadza bardziej pogodny klimat. W tym samym roku napisał także pierwsza sztukę Z biegiem lat (Mitn sztrom), a niedługo później następne, m.in. Bóg zemsty i Czasy Mesjasza, tę ostatnia o kilku polskich akcentach, czym zjednał sobie przyjaźń i sympatię niektórych polskich pisarzy.

Przed I wojna światową (a także później) Asz sporo podróżował po Europie, odbył również podróże do Izraela i USA, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości.

Asz spędził lata pierwszej wojny w Ameryce, następnie wrócił do Polski (w 1932 otrzymał order polonia Restituta), później przeniósł się na pewien czas do Francji. W 1938 roku osiadł w Ameryce, gdzie ukazała się większość jego późniejszych utworów.

Najwięcej zamieszania uczynił autor trylogią dotyczącą początków chrześcijaństwa: Mąż z Nazaretu, Apostoł i Maria (te dwie ukazały się w wersji angielskojęzycznej, nie w jidysz). Bardzo pozytywnie przyjęte przez prasę anglojęzyczną, spotkały się z ostrą krytyką prasy żydowskiej, do tego stopnia, że najbardziej znany dziennik w jidysz, nowojorski „Forwerts”, do którego wcześniej Asz dużo pisał, zerwał z nim współpracę i wystąpił z otwartym atakiem, zarzucając mu działalność misyjną, nakłanianie Żydów do przejścia na chrześcijaństwo. Asz odpierał podobne ataki twierdząc, że przede wszystkim kierują nim własne artystyczne aspiracje i jako twórcy wolno mu zapuszczać się na tereny omijane dotąd przez innych pisarzy żydowskich.

Niezwykle płodny, Szalom Asz ma w swoim dorobku jeszcze wiele innych powieści (m.in. Przed potopem, trylogie o trzech miastach – Petersburgu, Warszawie i Moskwie), dramatów i opowiadań.

Ostatnie lata życia spędził pod Tel Awiwem, a zmarł w Londynie w 1957 roku.

Obecnie jest pisarzem nieco zapomnianym zarówno w Ameryce, Europie Zachodniej jak i w Polsce (…)

A sztetl figuruje w historii literatury jidysz jako wyidealizowany obraz małego polsko-żydowskiego miasteczka. Powstało na fali zainteresowania prowincją i regionalizmem (popularnym także w literaturze polskiej tego okresu), zapoczątkowaną m.in. przez Pereca jego Notatkami z podróży po Ziemi Tomaszowskiej (…) W tym okresie wielu pisarzy tworzących w jidysz opisuje małe miasteczka w naturalistyczny, realistyczny lub satyryczny sposób, zwykle nie szczędząc krytyki i ukazując je w całej biedzie i zaniedbaniu. Na ich tle obraz Asza wydaje się bardzo wyidealizowany. Nic dziwnego więc, że spotkał się z szybkim odzewem, polemicznym utworem I.M. Weissenberga pod takim samym tytułem, ale o zupełnie innej wymowie (A sztetl, 1906). Jeśli jednak głębiej wczytamy się w tekst utworu Asza, zobaczymy, że pod cukierkową niekiedy powierzchnią kryje się tam z jednej strony sporo smutku, a nawet tragedii, a z drugiej zaś ironia i satyra. I może te aspekty są najciekawsze dla współczesnego czytelnika, pozwalają mu bowiem przebrnąć przez nużące niekiedy opisy przyrody czy wzniosłe inwokacje do boskiej opatrzności.

Z dzisiejszego punktu widzenia bardzo ciekawa jest warstwa obyczajowa utworu. Powieść nie ma właściwie głównego bohatera, mimo że większość wydarzeń rozgrywa się wokół postaci bogatego kupca reb Jecheskiela Gombinera. Ale nawet on, nie mówiąc już o innych postaciach, zaprezentowany jest raczej jako typ niż w pełni rozwinięta postać. Charakterystyczny dla stosunków rodzinnych i społecznych jest rozdźwięk miedzy młodym a starszym pokoleniem, sympatia narratora wydaje się spoczywać po stronie tego ostatniego. (…) Choć miasteczko jest jakby zawieszone poza czasem, nietrudno odczuć pulsujące pod powierzchnia i nadchodzące ze świata istotne zmiany. Wszelkie nowinki traktowane są jednak z rezerwą, np. prowadzenie rachunków. (…)

Powieść osadzona jest głęboko w tradycji żydowskiej, ale jednocześnie pisana z pewnym dystansem, z punktu widzenia kogoś, komu opisywane realia są znane, ale kto już w pełni do nich nie należy. (…)

Dzieciństwo w Kutnie, lata młodzieńcze we Włocławku, eskapady do Kazimierza – wszystkie te doznania znalazły upust w naturalistyczno-sentymentalnych obrazach Miasteczka. Także pod względem faktograficznym powieść zawiera elementy tych wszystkich miejscowości, a poszczególne rzeczywiste nazwy łączą się w nową całość tworzą fikcyjna topografię. Tytuł A sztetl oznacza jakieś miasteczko, jakieś, czyli w pewnym stopniu każde. Jest ono przedstawione z punktu widzenia narratora – wędrowca, który z węzełkiem na plecach i kijem w ręku zmierza przez stopniały śnieg, aby po niemal rocznym pobycie opuścić miasteczko i zginąć „gdzieś daleko w białej nieskończoności”. Parę razy pada nazwa „Kozmer”, czyli sugerująca Kazimierz – i taką tez nazwę przyjęto w polskim przekładzie, ale warto zauważyć, że nie jest to forma powszechnie przyjęta w języku jidysz w odniesieniu do Kazimierza nad Wisłą, znanego w nim jako Kuzmir lub Kazm(i)erz.

Mimo świadomości, że mamy do czynienia z fikcją literacką, a nie reportażem z konkretnego miejsca, nie łatwo oprzeć się pokusie pewnej nadinterpretacji, tym bardziej, że nie wymaga ona wielkiego wysiłku. (…) powieściowe miasteczko położone jest nad Wisłą, między wzgórzami. Na brzegu rzeki znajduje się chatka przewoźnika Chaima, który stanowi niemal niezbędny element krajobrazu (…). według Sznajdermana powieściowy Chaim jest wierna repliką autentycznej postaci przewoźnika zamieszkałego w Wojszynie, po drugiej stronie Wisły. Od niego to miał Reymont uczyć się obrazowych i soczystych polskich powiedzonek, a Salomon Rosenberg, tłumacz Chłopów na jidysz, zasięgać rady jeśli idzie o najlepsze odpowiedniki w jidysz w trakcie pracy nad przekładem dzieła noblisty.

Idźmy dalej szlakiem takiej interpretacji. Za rynkiem, nad którym góruje kościół (kazimierska Fara?) znajduje się bożnica, a nieco dalej jatki. Upojne wieczory letnie przyprawiają o zawrót głowy, w okolicznych sadach rosną wspaniałe jabłka, śliwki i gruszki, w miejscowej piekarni wypiekane są bułki w kształcie ptaków, a na stary cmentarz prowadzi „czarna droga”, miejscowy rabin zostaje odsunięty od w cień przez cadyka (w Kazimierzu w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku zamieszkał Mordechaj Twerski, przedstawiciel chasydzkiej linii z Czernobyla), a jeden z głównych bohaterów pochodzi z oddalonej około dwudziestu kilometrów Końskowoli. Ale co w takim razie zrobić z innymi nazwami sugerującymi raczej okolice Kutna? Bo przecież droga z fikcyjnego miasteczka prowadzi do Łęczycy, padają takie nazwy jak Krośniewice czy Siemieniczki, główny bohater pochodzi z Gąbina (…)

Dowolnie możemy snuć podobne wyobrażenia. A może w scenach (…) pisarz tworzy miraż dwóch miasteczek, bo (…) dokądkolwiek by się nie udał w czasie swojego aktywnego i obfitującego w podróże życia, wszędzie rozbłyskują dla niego niczym zaczarowane ognie, niczym wizje, spadziste dachy niskich domków, gdzie mieszkaja ubóstwo, cnota i żydowska pobożność (…)

Serdecznie dziękujemy Pani prof. Monice Adamczyk-Garbowskiej za okazaną życzliwość i pomoc.

redakcja

* prof. Monika Adamczyk-Garbowska, UMCS – dokonała skorelowania polskiego tłumaczenia z oryginałem w jidysz oraz opatrzyła książkę posłowiem.

*Szalom Asz, Miasteczko

Towarzystwo Przyjaciół Janowca nad Wisłą 2003