Notatka o Józefie Czekierskim
Marian Sokołowski
„Skoro oddajemy tę pracę do druku, młody a tyle obiecujący młody artysta i autor już nie żyje. Nie był on współpracownikiem Komisyi w specyalnem tego słowa znaczeniu, ale tyle się dla jego celów zasłużył, że obowiązek nam każe poświęcić jego pamięci słów parę.
Ś.P. Józef Czekierski przyszedł na świat dnia 16 lutego 1881 w Gatczynie pod Petersburgiem. Ojciec jego był wyższym oficerem wojsk rosyjskich, które opuścił ze stopniem jenerała, a matka pochodziła z rodziny francuskiej. Dziecięce swe lata spędził w Petersburgu, a w czasie letnim we Finlandyi, której przyroda i świeża, rodząca się pełna prostoty i samorodności sztuka wywarła na niego wpływ niezatarty. Wrodzony i niepospolity talent, pod wpływem tych wrażeń, zwrócił się od początku do swojskich i rodzimych wzorów, do sztuki ludowej, a następnie do tych zabytków i pomników sztuki, które nam pozostawiła przeszłość. Wszystkie jego dziecinne szkice i młodzieńcze rysunki i projekty wymownie tego dowodzą.
Skoro rodzice przenieśli się do Warszawy, wstąpiła zrazu do V gimnazyum klasycznego i tamże, a potem, i to w szczególnej ze względu na konieczne wykształcenie zdolności rysunkowych i artystycznych do szkoły realnej. Po świetnym egzaminie wstępnym przyjęty został następnie do cesarskiej Akademii sztuk pięknych w Petersburgu na dział architektury. (…) Talent Czekierskiego zwrócony był przede wszystkiem do sztuki stosowanej, która tak blizko się wiąże z architekturą. (…) We wszystkim co wyszło spod jego ręki i pomysłu, widać świeżą i oryginalną twórczość. Rysunki jego odznaczają się nie tylko artstycznem poczuciem, ale i tym smakiem, tą dokładnością i precyzją prawdziwie francuzką (…)
W 1905 zwrócił się do nas, ofiarując Komisyi swoje usługi dla badania zabytków polskich. Wskazaliśmy mu Kazimierz Dolny i po odbytej tamże wycieczce z p. Zygmuntem Skrobańskim, który zdejmował fotografie zabytków, złożył nam pracę, opatrzoną tak pięknemi architektonicznemi zdjęciami, obecnie przez nas publikowaną. (…)
Kładł tyle zapału, tyle poświęcenia i bezinteresowności w te wyprawy, tyle miłości przedmiotu, że coś z tego ciepła i tego szlachetnego i wysokiego porywu udzieliło się zarówno pracy, jak tym znajomym i przyjaciołom, którzy mu towarzyszyli. Niewielki, szczupły, ruchliwy, o wymownych i inteligentnych oczach, nie bał się żadnych trudności, poprzestawał zawsze na małem i dawał sobie radę w każdym wypadku. Z natury wesoły, pełen dowcipu a nawet sarkazmu, nosił jednak w głębi duszy jakiś ukryty smutek, jakby przeczucie, że losy mu nie pozwolą dokonac tego, coby by powinien i czego pragnął. Wskutek może przeziębienia w (…) ostatniej wyprawie, powróciwszy do Lwowa zachorował i z wielkim żalem kolegów i tych wszystkich, którzy go bliżej znali i obiecywali sobie po nim tak wiele – 26 grudnia 1906 roku, mając zaledwie lat 26, zakończył życie. Posłaliśmy mu trochę kwiatów na trumnę, a prof. Antoniewicz, żegnając zwłoki (…) oddała hołd jego pamięci i słusznie podniósł w swem przemówieniu, że w Czekierskim był gorący promień boży, najmniejsze piękno nie uszło jego baczności, wrogiem był każdej banalności i przy niezwykłym talencie, pełnym pracowitości i energii. (…) W ten sposób, jak widzimy, na polu naszych studyów, praca o Kazimierzu została jedyną ukończoną pracą Czekierskiego. Ale młodzi koledzy, którzy zawsze okazywali mu tyle uznania i głębszej przyjaźni, wzięli na siebie ukończenie prac rozpoczętych, a tak nieszczęśliwie i fatalnie przerwanych.”
ze wstępu Mariana Sokołowskiego