Jedyny gość
Urszula Gronowska, Jacek Zaim
Nigdy nie byłaś sama w pustym pensjonacie. Nawet przez jeden dzień. Jeszcze nie wiesz, jak każdy skrzyp i najmniejszy szmer urośnie wieczorową porą do niewyobrażalnych rozmiarów. Na początku będzie cię rozpierała radość na myśl o ulubionych zakątkach i pełna ekscytacji ułożysz plan kilkudniowego pobytu.
Potem przywita cię urocze miasteczko. I dziwna cisza na recepcji. W końcu pojawi się właściciel i wręczając klucze, powie zakłopotany, że przez kilka dni będziesz jedynym gościem.
Myśl pozostania samej w pustym pensjonacie wywoła lęk. Najtrudniejszy okaże się pierwszy wieczór. Najdłuższy ze wszystkich twoich wieczorów.
Będziesz musiała przejść swoistą drogę rozszyfrowania każdego odgłosu, zdana tylko na własne emocje. Spróbujesz tego na wiele sposobów. Wyobrazisz sobie wyimaginowanych gości. Umieścisz ich fantomy na każdym z pięter. Zaludnisz sąsiednie pokoje i pustą jadalnię. Odbicia w lustrach zwielokrotnią tylko twój wizerunek. Nikogo innego.
Za dnia będziesz inna. Zachwycona spacerami i ciszą, której tak długo szukałaś latem. Pęk kluczy będzie wesoło podzwaniał w torebce, chcąc delikatnie przypomnieć o swoistym memento: jesteś sama… Ale twoje spojrzenia będą nurkowały w zaułkach i maleńkich ogródkach, budzących się do życia. Wszystko będzie miało swój wymiar i urok. Tak jak sobie wymarzysz. Zjesz obiad w małej restauracji i znów pomkniesz naprzeciw przygodzie.
A wieczór będzie zbliżał się nieubłaganie… I dopiero wtedy zaczniesz myśleć, jak nieswojo będzie przejść na koniec ciemnej uliczki. Przekręcić klucz bramy i zamknąć ją z drugiej strony. Przejść pusty dziedziniec… Dugo będziesz słyszeć własne kroki, dzwoniące echem na kamiennym bruku. Z wyraźną ulgą zamkniesz drzwi pensjonatu.
Nie pomyślisz o tych wszystkich małych, ale istotnych drobiazgach – ciemności przedsionka i ciągu zimnych schodów i poręczy. Suchym trzasku włączonych kontaktów i ciszy dwóch rozległych pięter. Zamykaniu kolejnych drzwi i przejściu obszernego salonu, w którym za dnia będziesz pić kawę i czytać prasę w towarzystwie chińskich dam na ściennych reprodukcjach. Przerazi cię gęsty mrok nocy i jednostajny jęk okiennic. Doświadczysz, jak wyobraźnia o zmierzchu każe postrzegać wszystko w innym, skrzywionym zwierciadle. Będziesz nasłuchiwała. Oglądała się co krok. Bała.
W końcu nauczysz się całej topografii tamtego miejsca. Zapamiętasz długie schody i metry korytarzy, odliczane twoimi krokami. Zakodujesz w głowie każdy trzask i podejrzany szmer. I dopiero ostatniego dnia zrozumiesz, że odgłos dochodzący z łazienkowej termy okaże się „tylko” znakiem, iż sprawnie funkcjonuje, a mrugająca złowrogo lampa na zimnym patio, zarejestruje „tylko” wałęsające się nocną porą koty. I nawet wiekowe mury sąsiedniej kamienicy będą szeptać „tylko” w twojej bujnej wyobraźni.
Tekst: Urszula Gronowska
Zdjęcia: Jacek Zaim