Gościniec w Małachowskim

Jakoś tak chyba dwa albo trzy lata przed wojną – trudno dziś sobie przypomnieć kiedy dokładnie – skrzyknęli się mieszkańcy wąwozu Małachowskiego, żeby zbudować trakt, którym w lecie wjedzie się wozem, a w zimie suchą nogą dojdzie do domu. Gościniec – jak mówili. Pracowali zgodnie, łopatami wyrównywali drogę, patrzyli z radością jak trakt się wygładza.

Od paru tygodni w tym samym wąwozie Małachowskiego trwają roboty. Jedni się cieszą, że nareszcie, inni narzekają: któż pozwolił tak podkopać, poszerzyć wąwóz? Jak by nie było, czasu nie da się zatrzymać, czas nie umie grzęznąć w błocie. Różnie tylko ta budowa wyglądała – wtedy i teraz.