Ghetto
Eljasz Izgór
Uliczki ciasne i tonące w błocie,
Niskie chałupki; sprzęty: stół i łóżko;
Szyby wybite, zapchane poduszką,
Kominy krzywe, jak pazury kocie.
Kramy sprzedają łojówki i śledzie,
Tasiemki, mydło, cytryny i masło;
Handlarz był w nędzy i rozpaczy wiedzie,
Ma kark schylony, źrenicę wygasłą.
Dziateczki mają duże głowy wodne,
Rączki i nóżki cieńsze, jak patyczki,
Zsiniałe wargi, oczy skrzące, głodne,
Wąskie piersiątka i wyschłe języczki.
Rzężą serduszka i płoną oczęta,
Kaszlą i duszą się biedne ptaszęta;
Wciąż gniazdko rzuca nowy gość maleńki —
Dziecięce mnożą się grobki-trumienki…