O Krwawej Środzie
Masowa obława rozpoczęta na Lubelszczyźnie w powiecie puławskim we środę, 18 listopada 1942 r., trwała w niektórych miejscowościach do 24 listopada i była połączona z pacyfikacjami i egzekucjami polskiej ludności. Wydarzenia te przeszły do historii pod nazwą „krwawa środa na Powiślu” i objęły kilka miejscowości między Kazimierzem a Puławami.
W rejonie kazimierskim szczególnie aktywnie działał oddział partyzancki dowodzony przez Jana Płatka ps. „Kmicic”, dowódcę jednego z pierwszych na Lubelszczyźnie lotnych oddziałów partyzanckich.
Oddział Kmicica przeprowadził w 1942 roku wiele udanych, aczkolwiek często zbyt brawurowych akcji; m.in. w listopadzie 1942 roku na Komunalna Kasę Oszczędnościową w Puławach (zabrano 480 tys. złotych), na garbarnię skór w Kazimierzu, na mleczarnię w Pożogu oraz zamach na komendanta granatowej policji w Kazimierzu – Mikołaja Łagodę (został postrzelony).
Jesienią 1942 roku nastąpiły aresztowania wśród członków Kadry Bezpieczeństwa (organizacji konspiracyjnej), na skutek zeznań jednego z jej łączników, mieszkańca Wólki Profeckiej, ps. „Bagnet”, który wpadł w ręce gestapo. Uwięziony w klasztorze oo. Reformatów (siedziba gestapo), nie wytrzymał śledztwa i ujawnił nazwiska. W czasie rewizji znaleziono dodatkowo w jego mieszkaniu wykaz z nazwiskami członków Kadry.
Sprawcami przeprowadzonej 18 i 24 listopada 1942 roku akcji byli żandarmi z I Zmotoryzowanego Batalionu Żandarmerii SS pod dowództwem Ericha Schweigera oraz stacjonujący w Puławach 791 Batalion Ostlegionów rekrutowany z żołnierzy Armii Czerwonej więzionych w obozach jenieckich, którzy zdecydowali się na kolaborację.
Akcja represyjna w Kazimierzu rozpoczęła się ok. czwartej nad ranem. Całe miasto zostało otoczone przez niemiecką policję w pełnym uzbrojeniu. Obstawiono posterunkami z bronią maszynową wszystkie drogi dojazdowe do miasta, ścieżki i ulice. Wszędzie było słychać strzały. Uzbrojeni Niemcy wchodzili z listami nazwiskowymi do poszczególnych mieszkań, kazali ludziom zabierać dokumenty tożsamości; często nie pozwolono im nawet cieplej się ubrać. Wszystkich ujętych odwożono samochodami ciężarowymi do miejskiego aresztu, a stamtąd do baraków stajennych w Puławach. Niektórych po wyprowadzeniu z domu rozstrzeliwano na miejscu. Zabijano także przypadkowych przechodniów złapanych na ulicy. Tego dnia zamordowano w Kazimierzu od 15 do 17 osób, a spośród aresztowanych wywieziono do KL Auschwitz co najmniej 28 osób, z których wróciło po wojnie zaledwie 10. W transporcie z 5 grudnia przywieziono do KL Auschwitz co najmniej 17 osób.
18 listopada 1942 roku aresztowano w różnych okolicznych miejscowościach i skierowano na Zamek Lubelski ponad 200 osób, a prawie tyle samo stracono na miejscu.
Aresztowanych w tym dniu mężczyzn spędzano zazwyczaj w jedno miejsce i wybierano spośród nich osoby w wieku poniżej 45 lat. W niektórych miejscowościach odbywały się wstępne przesłuchania, połączone z bestialskim biciem, czego przymusowymi świadkami musiały być żony, matki i dzieci aresztowanych, pod groźbą karabinów doprowadzone na miejsce zbiórki. Po pewnym czasie podstawiono samochody – platformy i przewożono więźniów do Puław, do drewnianych baraków stajennych usytuowanych na tzw. Działkach. W barakach kazano wszystkim położyć się na brzuchu, na gołej ziemi ( w niektórych barakach w zwierzęcych odchodach) z wyciągniętymi przed siebie rękami, bez możliwości załatwienia potrzeb fizjologicznych. Co pewien czas gestapo wywoływało nazwiska niektórych i tych rozstrzeliwano. Były tez ofiary śmiertelne wśród tych, którzy próbowali ucieczki. Wszystkie dokumenty zabrane aresztowanym zostały na ich oczach spalone.
Późnym wieczorem, przy pomocy bykowców i kolb karabinowych załadowano wszystkich na samochody ciężarowe i zawieziono do zbiorczego więzienia na Zamku w Lublinie. Tam stłoczono ich w jednej dużej celi w zamkowej baszcie. Już w pierwszą noc na skutek braku powietrza były przypadki śmierci. W następnym dniu rozdzielono więźniów do innych cel.
Warunki w nich były straszne. Więźniowie spali na gołym betonie. Codziennie strażnicy wywoływali z cel po kilka osób, które wywożono na przesłuchanie do gestapo w budynku „Pod Zegarem”. Często przywożono je po przesłuchaniach zmasakrowane i nieprzytomne; część po przesłuchaniu już nie wracała.
Większość z uwięzionych wówczas mężczyzn trafiła w trzech transportach: 5, 6 i 10 grudnia 1942 roku do Auschwitz. W pierwszym transporcie przeważały osoby aresztowane w Kazimierzu Dolnym.
Źródło: Księga Pamięci