Historia kazimierskich dzwonów

„Dzwon nasz od wieków chrześcijański naród do siebie zwołuje, a głos jego niesie się aż nad Wisłę i tam rzeczne pluski posyłają srebrną nutę dalej i dalej. Słychać go het, aż na drugim brzegu” – opowiadają o nim kazimierzacy

Wciągnięty na wieżę dzwon Bartłomiej jako pamiątkę zachował na obwodzie ornament:

EGO BARTHOLOMAEUS*
REFERO*LAUDEM*DEO*
AUERO*SOMNUM CLERO*
CONFERO*SALUTEM*POPULO
AFFERO SOLAMEN MORTUO
[JA BARTŁOMIEJ*
GŁOSZĘ CHWAŁĘ * BOGU BUDZĘ DUCHOWIEŃSTWO*
PRZYNOSZĘ*POZDROWIENIE*LUDOWI
OZNAJMIAM POCIESZENIE ZMARŁEMU]
[NAPIS NA DZWONIE Z 1698 ROKU]

On jeden za całego, bogatego wyposażenia dzwonowego fary pozostał do dziś. Zaopatrzony w fundacyjną inskrypcję, wisi w wieży kościelnej pełniącej funkcję dzwonnicy.

O wcześniejszych dzwonach wiemy tylko tyle, ile zachowało się w archiwalnych zapisach, tj. w notatkach wizytacyjnych. Wizytacja kościoła farnego z 1603 roku zawiera wiadomości o trzech większych dzwonach zawieszonych w dzwonnicy przykościelnej. Akta wizytacji z połowy tamtego stulecia zawierają obszerną informację:

„… na czmyntarzu dzwonow trzy.

Pierwszy wielki Ioannes, w który in festis duplicibus primae et 2 dae Classis na Nieszpory, Jutrznie, kazania, Msze Śs. Etiam funeribus solennibus dzwonią.

Drugi dzwon powszedni Albertus, w który ordinarie na Curs B.M.V.y na Summy na każdy dzień dzwonią.

Trzeci namnieyszy Casimirus, w który na każdy dzień na Summy, Lecty, Nieszpory dzwonią.

Czwarty niemały od kościoła P. Mariey przeniesiony przed wprowadzeniem się do niego Oyców Reformatów.

Sygnaturka na kościele…”

Pierwszy ma zapewne związek z osobą proboszcza, ks. Macieja Becha (w latach 1580 – 1606), drugi dzwon, Albertus (Wojciech) wskazuje na następcę Becha, proboszcza kazimierskiego w latach 1607 – 1637, księdza Wojciecha Placentinusa ze Żnina, jako fundatora.

Trzeci dzwon, najmniejszy, Kazimierz, dotrwał do XX w. W latach okupacji hitlerowskiej podzielił los wielu dzieł sztuki – został zagrabiony przez okupanta i zapewne zniszczony – zużyty na złom.

W czasie kampanii szwedzkiej, która dotknęła Kazimierz w roku 1656, a w kwietniu 1657 powtórnie naruszyła i wypaliła jego stan, zniszczeniu uległy nowe, niedawno odlane dzwony.

Akta wizytacji odbytej w roku 1675 informują, że dzwon większy spośród czterech dzwonów wiszących w dzwonnicy został uszkodzony i wydaje „niemiły dźwięk”. W zarządzeniach wizytatorskich czytamy, że ten i jeszcze jeden nadwyrężony dzwon winny być zreperowane z ofiar wiernych.

Następna wizytacja pozostawia wzmiankę: „dzwonów wielkich na dzwonnicy cztery. Z których dwa stłucone.” Wizytator zaleca przelać je na nowe, jednak sprzyjające warunki nastały dopiero po dwudziestu latach.

Wizytacja odbyta się w roku 1739 rejestruje nowy stan dzwonów:

„Dzwony Wielkie i Małe

1. Dzwonów na Dzwonnicy za W.Jmci x. Ruszkowskiego, kanonika krakowskiego, Proboszcza tuteyszego przelanych Nro 2.
2. dzwonów dawnych B.M.V. et S.Casimiro dedykowanych Nro 2
3. […]
7. Dzwon Requiem na wieży Nro 1.
8. Moździerzów do strzelania żelaznych Nro4.
9. Także świnka żelazna do strzelania Nro 1″

Brak w tym wykazie dzwonów Jana i Wojciecha – to one więc zostały uszkodzone w czasie „potopu” i przelane na nowe.

Różne dzwony dzwoniły na różne okazje i tak: wielki Jan dzwonił tylko w największe święta; używano go też przy specjalnie uroczystych pogrzebach.

Wojciech i Kazimierz były dzwonami powszednimi, ale o zróżnicowanej funkcji. Przybył też kościołowi farnemu jeszcze jeden dzwon o specjalnym przeznaczeniu: dzwon pogrzebowy.

To bogactwo funkcji jest zrozumiałe zważywszy na ówczesne czasy: barok ze swym przepychem najróżniejszych środków artystycznych i wszelkich innych budzących doznania, poszerzał też repertuar środków dźwiękowych pogłębiających emocje nie tylko najbliższych uczestników określonego wydarzenia, ale także otoczenia.

W tamtym czasie głównym ośrodkiem wytwórstwa dzwonów wysokiej klasy jest Gdańsk.

W okresie oświeceniowego dźwigania się miast, Kazimierz zwróci się wprost ku temu źródłu. Proboszcz kazimierski (w latach 1762 – 1788),

ks. Franciszek Placyd Bocheński, w tym najlepszym ośrodku sztuki ludwisarskiej, gdzie prym wiedli Anthony Karl Gottfried i Wittwerckowie, zamawia dzwony kurantowe – specjalność Gdańska:

„…dzwonnicę ozdobną tuż przy kościele wystawił, do której kazał lać dzwony duże w Gdańsku i urządzał maszyneryę, za pomocą której nakręciwszy sprężynę dzwony wszystkie miały dzwonić w tej dzwonnicy. Szkoda, że śmierć zawczesna nie dozwoliła zaczętego dzieła dokonać”.

Akta wizytacji z roku 1801 wymieniają trzy dzwony: Bartłomieja, Kazimierza i Placyda – przybył więc Placyd, imiennik proboszcza Bocheńskiego, odlany miedzy rokiem 1781 a 1788, ubyły zaś przeznaczone na złom: dzwon Panny Marii i dzwon Requiem, a także jeden z dwóch dzwonów odlanych za księdza Ruszkowskiego.

Z inwentarza z roku 1835 dowiadujemy się, że w tym czasie istniały już tylko dwa dzwony: z roku 1626 i 1698. Były to dwa ostatnie wspomnienia dawnego zmiennego wyposażenia dzwonowego fary kazimierskiej.

Dzwon z roku 1626 to Kazimierz, imiennik miasta, który przetrwał klęskę „potopu”. Za ozdobę dano mu z jednej strony Matkę Boską w promieniach, z drugiej strony Chrystusa ukrzyżowanego, a w otoku łaciński napis. Wywieziony został przez hitlerowców w czasie okupacji…

Pożegnanie dzwonu. Kazimierz Dolny 1943. fot. Jerzy Schwartz – źródło zdjęcia Brulion Kazimierski nr 3

Do dziś pozostał tylko dzwon z roku 1698, Bartłomiej, imiennik współpatrona kościoła farnego pw. św. Jana Chrzciciela i Bartłomieja. Zawieszony w wieży kościoła farnego na konstrukcji wzmocnionej wtórnie elementem pozostałym po mniejszym dzwonie; szeroko rozchylający się ku dołowi, przy mocnym zwężeniu u góry. Koronę dzwonu obejmuje podwójny otok z łacińską inskrypcją obiegającą go dwoma wierszami. Początek inskrypcji przypada na osi kompozycyjnej czapy dzwonu zwróconej ku północy. Jej powierzchnię ujmuje Madonna z Dzieciątkiem w mandorli. Mandorla ujęta w ornamentalne, odciśnięte stemplem uskrzydlone główki aniołków z ornamentalną dekoracją roślinną.

Tym samym stemplem odciśnięto ornamentalny fryz nad i pod inskrypcyjnymi otokami. Po przeciwnej stronie, południowej, umieszczono herb na zagłębionym kartuszu, a pod nim szeroko rozłożony tekst fundacyjny.

Inskrypcja otokowa [w dwóch wersach]:

1. EGO BARTHOLOMAEUS*
REFERO*LAUDEM*DEO*
AVFERO*SOMNUM CLERO*

2. CONFERO*SALUTEM*POPULO
AFFERO SOLAMEN MORTUO

W polu kartusza umieszczonego pod kanonickim kapeluszem znajduje się herb POBÓG, a poniżej inny łaciński tekst.

Odlew dzwonu z roku 1698 ma dużo wad i niedociągnięć opracowania powierzchni – nierówności i drobnych uszczerbków, które powstały zapewne podczas jego sporządzania. Dźwięk nie osiąga też jasności i czystości, jakiej spodziewalibyśmy się po wysokiej klasy dziele ludwisarskim. Częstotliwość uderzeń wynosi 1/1 sek.

Musiał być on mimo to uznany w XVIII w za lepszy od swojego bliźniaka z 1698 roku, skoro zdecydowano się na pozostawienie go do dalszego użytkowania. Tekst fundacyjny uroczyście głosi, że forma tego dzwonu została sporządzona 17 lipca 1698 roku za szczęśliwego panowania króla polski Augusta II kosztem Kazimierza Jana z Rokszyc Ruszkowskiego, przełożonego kościoła katedralnego krakowskiego, prepozyta kazimierskiego, janowieckiego, sławkowskiego, prezydenta Trybunału Koronnego.

Umieszczony pod kapeluszem kanonickim herb jest jego znakiem rodowym POBÓG, używany przez Ruszkowskich z Rokszyc.

Jest to, jak można powiedzieć nawiązując do zróżnicowanych funkcji dzwonów, „dzwon godzinkowy”, dlatego też umieszczono na nim Madonnę z Dzieciątkiem, Królowę Nieba i Ziemi – obiekt godzinkowego uwielbienia.

oprac. Bożena Gałuszewska na podstawie:

  • Kazimierz Parfianowicz, Dzwon z 1698 roku w Farze w Kazimierzu Dolnym
  • Domaszewicz i Ruszkowski, Kazimierz Dolny – referat wygłoszony w oddziale lubelskim Stowarzyszenia Historyków Sztuki 21 czerwca 1971 roku
Panorama z dzwonnicy