Grosik Pana J.

ul. Lubelska

Pan J. z Kazimierza opowiada: „Miałem 6 latek, gdy matka dała mi grosz. Miałem z nim iść na odpust. Przez okrągły dobry tydzień nie mogłem się doczekać odpustowej niedzieli! Mama sama, biedna, nie miała pieniędzy, żeby mi dać, ale ja tak płakałem… bo jak to tak, z gołą ręką? Gdzieś więc wynalazła cokolwiek i dała mi, ile mogła. A ja się tej monetce przyglądałem jak skarbowi, obracałem ją w rękach, wszędzie ze sobą nosiłem. I wreszcie ten matczyny grosz upadł mi w drobny piach. Nie znalazłem go i na odpust nie poszedłem. Grosz przepadł w pyle. Tyle było. Opłakałem się dużo, choć nie wiem nawet, co bym za ten grosik kupił. Może jakiego cukierka na straganie? Tamten smutek noszę w sercu do dzisiaj, choć mam już 86 lat.”

oprac. Bożena Gałuszewska