Esterka
metafora czy kobieta?

Jan Długosz jako pierwszy podniósł temat Esterki i z nieskrywaną antypatią zanotował pod datą 1356r. co następuje: „wziął sobie za nałożnicę kobietę żydowskiego pochodzenia Esterę, z powodu jej niezwykłej urody. Miał z nią dwu synów: Niemierzę i Pełkę. Również na prośby wspomnianej nałożnicy Estery dokumentem królewskim przyznał wszystkim Żydom mieszkającym w Królestwie Polskim nadzwyczajne przywileje i wolności, które ciężko obrażają Majestat Boży. Ich cuchnący odór trwa aż do dnia dzisiejszego.” Nikt nigdy nie orzekł ostatecznie, czy romans ten był faktem historycznym, czy raczej budzącym wyobraźnię epizodem przewijającym się przez narracje o zabarwieniu antysemickim. Uprzywilejowanie Żydów nie było stanem powszechnie akceptowanym ani aprobowanym. I choć Kazimierz Wielki nie nadał nowych przywilejów, a jedynie potwierdził i poszerzył zasięg tych podpisanych przez Bolesława Pobożnego w 1264 r., to jednak na nim skupiła się kontrowersja. Długosz miał co do tej kwestii szczególne nastawienie, wyrażone słowami: „Jest też rzeczą ohydną i godną potępienia, że córki zrodzone z tej Żydówki, Estery, pozwolił wychować w religii żydowskiej.” Znaczyłoby to, że postępki – tego poważanego przecież króla – i jego stosunek do Żydów kładł się cieniem na jego wiekopomnym panowaniu. A zatem, by nie ujmować królewskiej rozwadze i innym jego przymiotom, należało uznać, że pobudki były niewinne i płynęły z ludzkiej słabości. Król, ogłupiony miłością, poddał się manipulacjom, ale i to bez złej woli. Uległ zwyczajnie sercu, stając się podatnym i ślepym na przebiegłość interesownej intrygantki. I tak, raz rozpędzonej fabule, dalej było już z górki: rok 1555, Marcin Bielski i jego „Kronika wszytkiego świata”: król po Rokiczance „Hester żydówkę na jej miejsce wziął, dla której wiele wolności żydom nadał”. W tym samym roku Marcin Kromer, kronikarz, nadmienia: „Za tejże to Hesterki sprawą i przyczynami, wielkich wolności w Polscze naród żydowski dostąpił, tak starych, których mu był niekiedy Bolesław książę kaliski w swojej dzierżawie postąpił, jako i wiele inszych od Kazimierza króla nowo nadanych.”

Wiadomość nie uszła uwadze Żydów, lecz ci rozumieli ją po swojemu. Oto rok 1595 r., Dawid Gans i jego Potomstwo Dawida: „Casimirus, król Polski, wziął sobie za kochankę Żydówkę imieniem Ester, dziewicę, której urodą nikt nie mógł w całym kraju dorównać. I była jego niewiastą przez wiele lat i przez wzgląd na nią król nadał wielkie przywileje Żydom, a ona otrzymała od króla pisma o łaskach i wolności dla Żydów.” Rabin Byron L. Sherwin powiada, że Esterka nigdy nie została chrześcijanką, pozostała Żydówką, jak Kazimierz pozostał katolikiem. A jednak pozostali razem i nie tylko róznice światopoglądowe, ale nawet i śmierć ich nie rozdzieliła. Dramaturg Aaron Zeitlin (1899-1974) kładzie w usta Kazimierza takie słowa: „Umrzemy, Esterke. Ale dopóki wasza i moja rasa zamieszkuje tę ziemię, to nie śmierć nie będzie końcem.” Żydzi wspominają Esterkę jako polską królową, przeciwnicy mówią – nie była, bo nie była żoną króla. Więc spór trwa, a pewnego dnia Polak spotyka Żyda na lubelskim cmentarzu żydowskim. Żyd mówi: „Jest tu jeden kamień z wyrytym jednym imieniem. Ta Żydówka zaczynała skromnie, jako córka krawca, ale skończyła jako żydowska królowa.” Polak mówi – nie była. Żyd mówi – była. I się pokłócili. Ostatnie zdanie ma Żyd: „Kto ma pozwolenie siedzieć obok króla? Śmieszne pytanie! Obok krawca siedzi krawcowa, obok króla siedzi królowa. Nawet dziecko to rozumie!” Żydzi swoje, Polacy swoje. Ci ostatni – kolejny, i kolejny, i kolejny, w żydowskich przywilejach widzi podszept Esterki, jako na przykład w „Latopisie hustyńskim” z XVII w. czyta się o tym. Z biegiem czasu legenda obrastała w coraz bardziej kolorowe i fantazyjne pióra, o wiele dekoracyjniejsze i wydumane niż te, którymi je opisywano. Historię, anegdotę a może bajkę wchłonął folklor, legenda i podania, którym co i rusz coś przydawano. Dlatego też nie dość, że dziś nie ma potwierdzonej historii, to nie ma też jednobrzmiącej wersji legendy, a wymysłom końca nie widać. Dla sprawiedliwości – nie wszystkie ciągną za sobą całun antyjudaizmu… Tymczasem, w konsekwencji romansu pojawiają się więc dzieci. Jan Długosz oznajmia, że król „wziął sobie za nałożnicę kobietę żydowskiego pochodzenia Esterę, z powodu jej niezwykłej urody. Miał z nią nawet dwu synów: Niemierzę i Pełkę”. Joachim Lelewel natomiast wymienia Niemierzę i Pełkę oraz jeszcze Abrahama. Potem Oswald Balzer uznaje, że tak być nie mogło i dzieci nie było, z czym się zgodzili Śliwiński, Jasiński i Wyrozumski. Świeżawski poszedł jeszcze dalej i brnąc w temat, popadł jakoby w „erotyczną manię literacką”. Na synach nie koniec. Są też odnotowane przez Długosza anonimowe córki: drugorzędne, nie mające imion i, co najgorsze, nie są prawowiernie, wychowywane…

Samego Długosza nie wszyscy traktowali jako wiarygodne źródło. Pierwszym krytykiem był Jacob Caro i w 1863 roku całkowicie odrzucił prawdziwość rzeczonego romansu. Argumentował, że nie wspomina imienia Esterki Jan z Czarnkowa, pozostający w bliskim otoczeniu króla i cytujący jego ostatnią wolę. Caro wpadł też na pomysł wykazania podobieństwa między królewską Esterką a biblijną Esterą – misją obu pań było przecież uciąganie się za dręczonym narodem żydowskim. Należy więc widzieć tu traktowanie tematu jako metafory i inspiracji, mającej zastosowanie w ogólnym zarysie problemów polsko-żydowskich. Taką też postawę reprezentował Menahem Amelander: oto Ester, „Zbawiła ona swój lud, tak jak pierwsza Ester uczyniła to dla ludu Izraela w czasach Hamana” (1743r.)

Haman i Esther

Haman i Esther

Z kronik Esterka wkroczyła na arenę literatury i tu zaczęło się igrzysko – zapasy pisarskiej wyobraźni. No więc Krzysztof Opaliński (1650 r. „Satyry”): żydostwo, dzięki wstawiennictwu Estery ma tak rozległe przywileje, że wyniszcza polskie miasta. Litentia poetica Aleksandra Bronikowskiego ujmuje nieco z przebiegłości Esterki, zrzucając wszystko na karb dziadka panny i tak dalej. Albo z innej beczki: dzięki zaczerpniętej od ojca wiedzy medycznej ratuje ona królewskie życie i zdrowie i popada w gorące uczucie – to już Feliks Bernatowicz. Całkiem łaskawie, a nawet z pewną sympatią obszedł się z nią J.I.Kraszewski, ale dopiero popis wyobraźni dał w 1890 roku H. Eppelberg, koronując Ester na polską królową. Tragicznie, bo samobójczo kończy panna swój żywot w poemacie Esterke Samuela J. Imbera. Dwa dni przed śmiercią Kazimierz Wielki spisał testament, w którym figuruje, między licznymi innymi, syn Niemierza. Nie wiem co i czy w ogle dostał urodzony jakoby przez Esterkę Pełka herbu Mięszaniec – pół orła białego i dwie róże białe w polu czerwonem. Nie masz jednak już nikogo, kto by się nim, tym herbem wołał… Niemierza zginął z ręki koprzywnickich mieszczan, gdy na tronie siedział Jagiełło, poszło tym razem o końskie podwody. Pełka umarł jakoby, nie dożywszy lat poważnych, śmiercią naturalną, choć nikt nie orzekł na pewno, że się w ogóle urodził. Córki, (jeśli były), ku zgryzocie kronikarza Długosza rosły jako wierne córy Izraela, bez specjalnej troski ze strony ojca. Co się działo z nimi przez wieki nie wiadomo, kwestia wraca dopiero w latach 70 XX w. kiedy pewna mieszkanka Izraela wyjawiła, że jej praprzodkini poczęła jej praojców z królem… czyaj też… Na ilustracji drzeworyt wykonany na podstawie obrazu Wandalina Strzałeckiego.

oprac. Bożena Gałuszewska