Co wy o tym wiecie…

Mój wujek zginął w Krwawą Środę… Całkowicie roztrzaskali mu głowę karabinami, bez głowy jest pochowany.

Hołd Krwawej Środzie składają dziś ludzie w swoich pismach i przemowach.

Tyle razy i ja chciałam opowiedzieć, ale nie dopuszczono mnie do głosu. „Wszyscy się zdenerwują” – tak mnie zbywali. A teraz piszecie wy – nie świadkowie, macie to tylko zasłyszane. A ja miałam wtedy już 20 lat, jak była Krwawa Środa! Nie miałam lat siedmiu, żeby mi wmówić, że coś mi się coś zdawało.

Piszecie o tym… może i to jest prawda, ależ tak uboga… Przede wszystkim, nie byliście świadkami, a ja byłam świadkiem tego wszystkiego… ja widziałam tych żandarmów w takich pięknych, niebiesko – zielonych mundurach, którzy mieszkali w klasztorze. Takie piękne psy mieli, co chodziły bez smyczy, tresowane. Jak się pies przyczepił, to już się nie odczepił. Codziennie chodzili. Doborowe wojsko, piękni mężczyźni, piękne mundury. Z klasztoru codziennie chodzili do magistratu, do książek meldunkowych i wybierali ludzi do aresztowania.

W czasie okupacji był szarwark – podatek nakładany na chłopów, co mieli ziemię. Nie pieniądze płać, tylko na przykład – zamiataj rynek, coś tam zreferuj, kto co… Codziennie zbierali się chłopy – ośmiu, dziesięciu – pod magistratem. I przede wszystkim pierwsza rzecz, to pójść pod bramę, a tam były worki, stos worków. Trupy…! Wziąć to to na wózek, zaprowadzić na kierkut i zakopać, a potem dopiero rynek zamiatać.

Albo był taki rozkaz niemiecki, że trzy dni trupy musiały leżeć. No to leżały. A potem trzeba było sprzątać. Mężczyźni pozabijani, kobiety w domach… No więc spadło to na te kobiety, koń gdzieś jeden jakiś został – i zabierajcie! Kto jakie trumny robił? Pozbijali jakąś skrzynkę, ktoś, kto miał kilka gwoździ to je ofiarował… Nooooo, trzeba atmosferę wojny znać…

Ktoś tutaj do mnie przyszedł i mówił tak, że co pani pisze, że w rodzinie były jedne buty? Czegośta sobie nie kupili? No i weź i mu odpowiedz… Co wy wiecie…

Trzeba uwierzyć tylko, wyobrazić sobie, bo tego ogarnąć rozumem się nie da. Ale i wyobrażać sobie musicie zgodnie z tym, jak było.

Mówię do jednego pana, co o tym pisał: co mi pan tutaj? Dziwię się, wie pan, pan jest starym, wykształconym, mądrym człowiekiem i co pan szuka w artykule o Krwawej Środzie? Podniosłej atmosfery? Noż, mówię, ależ to było podniosłe! Co krok to leżał trup. O, taki grób jest, mówię, niech pan pójdzie na cmentarz, nawet dwuletnie dziecko zabite jest, w jednym domu zabili chyba 12 osób, w tym dwuletnie dziecko. O tam w grobie leży. Przecież są napisy.

Ale nie jest to wszystko właściwie rozpropagowane, źle wszystko jest robione o historii. Co pani powie takiemu chłopcu młodemu o śmierci? O strachu? To była wojna.

Piszecie o tym, ale tego nie zrozumiecie…