Brama cmentarna

27 lipca tego roku udało się nam załatwić jedną ze Spraw Niezałatwionych. Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że brama wiodąca na kazimierski cmentarz prowadziła swego czasu do posesji BP Marii i Stanisława Lichtsonów. Zawiłość losu i historii, dodajmy – w tym wypadku smutnej historii – splotła się tak, że każdy nasz Zmarły i każdy z nas, który swoich Zmarłych odwiedza, mija tę bramę, symboliczną, prowadzącą ze świata w świat, ze świata żyjących do świata wspominanych, czasem i do świata Zapomnianych…
Dzięki życzliwości i zrozumieniu naszego Księdza Proboszcza Tomasza Lewniewskiego, przy aprobacie Urzędu Miasta, wreszcie stało się tak, że wchodząc na cmentarz możemy pozdrowić Pana Aptekarza i Panią Aptekarzową… Nie jesteście u nas, w ukochanym przez Was Kazimierzu zapomniani: na murze macie Państwo specjalną tabliczkę z inskrypcją:
„Brama cmentarna była bramą prowadząca do nieruchomości aptecznej przy Rynku, należącej do Stanisława i Marii Lichtsonów. Stanisław Lichtson był aptekarzem i protektorem sztuki w Kazimierzu Dolnym w okresie międzywojennym 1918-1939. Życzeniem spadkobierców brama ta ma na zawsze pozostać w Kazimierzu Dolnym i służyć jego obywatelom.”

W imieniu rodziny Państwa Lichtsonów serdecznie dziękujemy Księdzu Proboszczowi Tomaszowi Lewniewskiemu i Burmistrzowi Grzegorzowi Duni.
W imieniu redakcji dziękuję tym, którzy nam pomogli w zrealizowaniu woli Pani Anny Starskiej, córki Marii i Stanisława, która – choć nie dożyła
28 lipca br. – to jednak jesteśmy przekonani, że się cieszy i wie wszystko.

*
To prawda, że brama cmentarna pierwotnie była bramą prowadzącą do posesji aptecznej od ul. Nadwiślańskiej. Później w tym miejscu Spółdzielnia „Zgoda” miała swoje magazyny. Dziś jest tu blok „Batory”.
Po wojnie nie spełniająca swej funkcji, uszkodzona brama została zabrana z posesji przeznaczonej pod budowę przez Pana Romualda Zdanowskiego, co uchroniło ją przed wywiezieniem na złom. Pan Romuald przewiózł bramę do kuźni Pana Borta, gdzie została naprawiona. W tym czasie nie było jeszcze wiadomo, że będzie bramą cmentarną.
Po jakimś czasie dopiero okazało się, że jest dla niej miejsce, aby mogła znów służyć.
Dlaczego Pan Romuald zabrał bramę? Powód był jeden: chciał ocalić przedmiot wykonany przez swego ojca, kowala Adama Zdanowskiego, który miał kuźnię przy ul.Lubelskiej. Udało się to i od przeszło 40-tu lat brama funkcjonuje jako cmentarna, dla jednych zwykła dla innych nie.
Kazimierzak
* fotografia z lat 60. pochodzi z archiwum rodzinnego Pani Heleny Wermanowej. Na zdjęciu – Pani Helena z mężem Antonim. Państwo Wermanowie nie mają żadnego związku z artykułem poza takim, że na fotografii doskonale widać bramę.