Pamięci Marka Edelmana

Bezkompromisowy, szorstki, nie przebierał w słowach, mądry.
Ci, którzy znali go z czasów Getta, pamiętają rzecz najważniejszą: nawet w piekle każdy czuł się przy nim bezpiecznie. Na minutę, dwie, miesiąc - nieważne. Grunt, że nie było się pohańbionym paniką. Marek Edelman taki już był, powodował coś takiego, że w piekielnych chwilach czuło się najwyżej spokojny, ludzki, śmiertelny strach. Niebo w piekle.
Hanna Krall:
Hanna Krall:
"Jego organizm nie wytwarzał dwóch uczuć - strachu i głodu, a są to uczucia najbardziej poniżające człowieka. Marek Edelman nigdy nie był poniżony i bardzo zależało mu na tym, by nie poniżano innych. Dlatego jako lekarz przeprowadzał ludzi przez śmierć tak, żeby się nie bali. (...) dowiedziałam się, że nie żyje. Pomyślałam - i kto się teraz zajmie naszym umieraniem?"
*
Adam Żuczkowski, częsty, coroczny kazimierski gość, napisał
Markowi Edelmanowi „Charona":
„Zbratany ze śmiercią,
jak Charon
przeprowadzałeś ludzi
jak Charon
przeprowadzałeś ludzi
na drugi brzeg.
Mówiłeś - z głodu można
zrobić wszystko. Sprzedać siebie,
wydac brata, matkę swoją.
Można pójść na śmierć
po skazę
nieludzkiej już godności.
zrobić wszystko. Sprzedać siebie,
wydac brata, matkę swoją.
Można pójść na śmierć
po skazę
nieludzkiej już godności.
Jak chaper na chleb
rzucałeś się na wolność,
by ugryźć -
ocaliś człowieka
w człowieku.
Mówiłeś w marcu - nie wyjadę,
bo kto będzie pilnował grobów -
wolności?
Kto pójdzie
na Umschlagplatz pamięci?
Tu Ojczyzna nasza,
gdzie groby niewidzialne.
Mówiłeś - nie trzeba ich nipokoić.
Nich leżą tu, gdzie padli
ze swoją bronią bezbronną,
bez naboi.
Tu wszędzie w powietrzu -
macewy, kamienie.
Niech miasto będzie cmentarzem.
Ulice - to aleje zapomnienia,
mosty przez Styks.
Zbratany ze śmiercią,
jak Charon -
lekarz skołatanych dusz,
przeprowadzałeś ludzi
na drugi brzeg
nie - ludzkiej już nadziei.
Wolsztyn, 05.10.2009
bg
Bożena Gałuszewska KazimierzDolny KazimierzDolny Kazimierz Dolny
Wyszukiwarka
Aktualności
11.11.2008
Poniedziałkowe spotkanie odbyło się w atmosferze skupienia. Pani opowiedziała nam treść II cz. "Dziadów" Adama Mickiewicza.
08.11.2008
Ewa Wolny
W niedzielne popołudnie 2 listopada, salon domu Marii i Jerzego Kuncewiczów pękał w szwach. Przyszli doń ci wszyscy, którzy tego wyjątkowego dnia, w Zaduszki, chcieli wspomnieć dawnych bywalców Wąwozu Małachowskiego.

01.11.2008
Księga raju
Icyk Manger
Czas spędzony w raju był najpiękniejszym okresem mego życia. Bardzo często zamykam oczy i przeżywam na nowo te szczęśliwe chwile. Wtedy w sennych marzeniach zapominam nawet o tym, że obcięto mi skrzydła przed wyprawieniem w inny świat...
